One są niesamowite. Ostatnio miałam trudne dni w pracy, trochę zmian. Każda większa zmiana łączy się ze stresem. Opowiadałam koleżance przez telefon, moje wrażenia ze zmian. Z tonu głosu można było "wyczuć" zdenerwowanie.
Gdy odłożyłam słuchawkę, podeszła Funia, patrząc mi głęboko w oczy i podstawiła bródkę do drapania, po chwili wskoczyła i wystawiła brzuszek do głaskania.
Po pieszczotach, przyszła do mnie Maksi, położyła się obok mnie, i zaczęła lizać , po nodze, ,po rękach a z jej maślanych oczu można było odczytać: nie martw się masz nas.
One tak mają, gdy wyczują ,że mi ulżyło, idą spać
Czyż nie jest to wzruszające?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz