środa, 31 stycznia 2018

Hihi

Nieraz pisałam, że Maksi zachowuje się jak dama, natomiast Funia energiczna, żywiołowa, stać ją na wiele.
Obie doskonale wiedzą , że pierwszy spacer jest specyficzny i musza być cichutko, bo ludzie śpią.
 Dzisiaj mała była niesamowita. Wracałyśmy już do domu. Od kilku dni coś zacina się czip od domofonu. Sunie grzecznie czekają aż uporam się z wejściem. Stoją cichutko i czekają. Po chwili udaje się wejść. Funia podchodzi do ochroniarza, który widział nas przez szklane drzwi, i zaczyna dziamgać. To nie jest szczek ale takie psie utyskiwanie. Sunia najwyraźniej zwróciła mu uwagę, skoro był tak blisko czemu nie pomógł nam wejść? Trudno nie przyznać jej racji. Żeby ucichła, odparłam Funiu pan to widział,  efekt ucichła.

wtorek, 30 stycznia 2018

Uwaga! potrafimy!



W takiej pozie dzisiaj usiadły moje sunie podczas jazdy windą, wpatrzone we mnie,a w oczach pytanie  " czy już mamy wkroczyć?"
Wracając ze spaceru wsiadłyśmy do windy. Zanim ulokowałam moje sunie w środku, weszła kobieta z naszego bloku, popchnęła mnie i stanęła na mojej nodze, Gdy delikatnie zwróciłam jej uwagę, odgryzła się ze musiała gdzieś stanąć, zanim skończę się modlić. Daruje sobie ciąg dalszy wymiany zdań. Odzywałam się grzecznie ale stanowczo, natomiast ona zachowywała się agresywnie. Miała szczęście, że stała odwrócona do nas tyłem. Brakowało ułamków sekund aby  sunie stanęły w mojej obronie. Jestem pokojowo nastawiona do ludzi i zdenerwowała  mnie jej agresja. Jak zwykle po spacerku upominają się o smakołyka , tym razem, w milczeniu czekały na obiad.
I wiecie co? wzruszyły mnie swoja gotowością do obrony.

poniedziałek, 29 stycznia 2018

Mała cwaniara:)

Tak Funia, dwa ostanie jej wyczyny zasługują na opisanie. W sobotę co prawda pracowałam ale mimo zmęczenia chciałam trochę posiedzieć dłużej. Już dawno było po ostatnim spacerku a sunia nie wybierała się spać. Mała najczęściej zasypia w łazience , tam ma materacyk i dopiero w nocy przenosi się do pokoju. Tym razem jednak siedziała obok mnie jakby coś chciała. Nie zastanawiając się poszłam się myć, gdy wróciłam Funia natychmiast czmychnęła spać do łazienki.
 Czyli ona zwyczajnie mnie poganiała bo wiedziała, ze będzie musiała wyjść gdy będzie mi potrzebny prysznic Nikt nie lubi być budzony ze snu:)
W niedzielę jak zwykle o 4 rano pierwszy spacer, potem garść suchej karmy i śpimy dalej. Lubię tą chwilę gdyż chociaż raz w tygodniu nie muszę nastawiać budzika. Wczoraj jednak ok 9 rano obudziłam się sama.. no może nie do końca sama, przy łóżku siedziała Funia i popiskiwała jak szczeniaczek. Trudno skoro potrzebuje, wstałam i zaczęłam się szykować na spacer. Okazało się, że Funia wskoczyła na moje miejsce na łóżko i zasnęła tak mocno aż chrapała. Chyba zostałam wygoniona z własnego łóżka. Zamiast mnie to rozzłościć wprawiło mnie w dobry humor.

sobota, 27 stycznia 2018

Czyżby?

Hm Czują psy, koty, gady a nawet maleńkie wróble i chyba nie to tez dopadło hihi O czym piszę? o wiośnie.
Sunie są szczęśliwe, ptaki zaczynają zaloty? Coś w trawie piszczy.
Czasem mi smutno, gdy rozmawiam z ludźmi mającymi psy. Robią to czego nie wolno! Porównują je do poprzednich pupili. Tak nie można, każda istota jest inna. Psa którego się adoptuje należy pokochać takiego jaki jest a nie porównywać. Wiele lat temu o tym przeczytałam w gazecie "Pies". I uczyłam się tego. To nie przychodzi łatwo ale można.
 Z łezką w oku wspominam moje poprzednie zwierzaki, pomimo iż są za TM, w moim sercu jest dla nich miejsce.
Obecne sunie również kocham i nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich nie być.
Oby jutro pogoda nie zrobiła nam psikusa, gdyż obiecałam im dłuższy spacer.
W naszym bloku zamieszkała młoda kobieta z psami - sześcioma:) O tym w kolejnym poście,napiszę.

środa, 24 stycznia 2018

Trudne relacje

Końcówka stycznia, a Funia dopiero wraca do siebie po głośnym koncercie za oknem i wybuchami petard noworocznych.
Styczeń to trudny czas dla zwierzaków. Maja wrażliwe uszy i każdy dźwięk słyszą wyraźniej niż człowiek. Mała nie spała  wtedy a gdy wszystko ucichło hałasowała. Jak jej wytłumaczyć, że o 4 rano musimy cichutko wychodzić. Ona to wie ale nie rozumie , że ludziom wolno w nocy hałasować a jej nie.
 Powoli jednak wracamy do rzeczywistości. Sunie obie śpią na tapczanie. Pomimo iż Makusia weszła w niedzielę na fotel, spała ok godziny chrapiąc na całe mieszkanie. Skoro ona weszła tym bardziej zmieści się Funisia która jest dużo mniejsza. Niestety Maksi jej nie przekonała, fotel nadal stoi pusty.

piątek, 19 stycznia 2018

Hurra!

Udało się, wynik wyciętego kawałka skóry Maksi jest dobry. Nic jej nie dolega. Ulga ogromna.
 W necie przeczytałam, że rasę haski "kochają" nowotwory. Wprawdzie Maksi jest kundelkiem ale jedno z rodziców było haskim, z cała pewnością.. Sunia ma wiele z tej rasy. Nie mogłam przestać myśleć ile genów ma, a tym bardziej  tych przy których pieski chorują na raka.
Obserwowałam Makusię po zabiegu i oceniałam, gdybałam czy jest ok czy czegoś nie zauważam?
 Gdy usłyszałam wynik badania, poczułam wielka ulgę, jest ok Maksi jest zdrowa.
Gdy minęła niepewność dopiero poczułam ogromne zmęczenie spowodowane wielkim napięciem
Ważne, że jest ok.

środa, 17 stycznia 2018

Każdy rok, to coś nowego

Musiałam wyrzucić cześć posłanka Makusi. Efekt mnie zaskoczył. Sunia tak się na mnie obraziła , że omija legowisko. Noce zaczęła spędzać obok mnie na tapczanie.
Funia zaczęła zazdrościć  jej, że ona śpi w łóżku a sama noce spędza na fotelu. Coraz częściej w nocy spała razem z nami.
Tydzień później,  Funia się na mnie obraziła. Wyrzuciłam fotel ten na którym sunie maja zdjęcia.
 To była konieczność, sypała się z niego gąbka. i robił się twardy.
Z nowego fotela tylko ja się cieszę. Już na stałe obie dziewczyny śpią na moim łóżku.
Od niedawna, gdy zkims mówimy sobie dzień dobry, moje sunie witają  swoją serenadą. Maksi z głosem sopranistki, Funia  nieco grubiej. Nie mniej jednak to wygląda komicznie.

niedziela, 14 stycznia 2018

Pięknie ale ciężko

Wczoraj grała Wielka Orkiestra. Lubię atmosferę tego dnia. U ludzi wraca uśmiech, pomagają z dobrego serca, widać, że ludzi jednoczą się..Ludzie są życzliwy i jest o wiele lepiej.
Dzień jest jednak trudny dla zwierząt. Niedaleko nas była scena. To był koszmar tego dnia:(
W domu bolała głowa od hałasu i łomotu. Moje sunie chore z przerażenia.
Od lat ostatni spacer z psem u mnie był ok 19.00, tak aby zdążyć przed światełkiem do nieba.
 W tym  roku pierwszy raz nie udało się wyjść. Tzn wyszłyśmy ale tuz przed drzwiami klatki schodowej , dziewczyny zażądały powrotu do domu.
Koncert a raczej łomot skończył się ok 22.Gdy spojrzałam na Funię, jej oczka przypominały małe szparki, była tak bardzo zmęczona, jednak bała się usnąć, biedna.
Mimo panującej już ciszy dałam im odetchnąć. Zasnęłam. Pieski nie prosiły o spacer, chociaż ostatni raz były ok 14, jednak kręciły się po mieszkaniu.
Wstałam i zabrałam je na spacer.Ale im się chciało.
Teraz wracamy do normalności, dobranoc.

Ale się działo:(

U nas małe zamieszanie. Ukochany fotel moich suczek wymagał zmiany. Fotel miał bardzo dużo lat i tak naprawdę to tylko one były z niego zadowolone. Najgorsze było to, ze sypała się z niego gąbka.
 Długo wybierałam nowy , ważne aby wszyscy domownicy byli zadowoleni.
 Dwa dni temu przywieziono nowy mebel. Stary, wyniosłam. Nowego niestety moje sunie nie akceptują. Może z czasem to się zmieni.
Za oknem wybudowana estrada, i ogromy hałas, to przygotowania do Orkiestry Swiątecznej pomocy.
 Funia schowała się jak zwykle z łazience, gdy przywieziono fotel, musiałam zamknąć na klamkę   drzwi do łazienki. Odebrałam fotel, otworzyłam drzwi, mała rozfalowana wpadła do pokoju, podczas wskakiwania na tapczan Maksi rzuciła się na nią z zębami . Wyglądało dość groźnie. Funisia miała mokrą szyję tzn obślinioną. Po uciszeniu konfliktu, mniejsza sunia uciekła do łazienki.
 Za chwile zawołałam obie, skarciłam, że nie wolno ale i tak że je kocham.
 Minęły dwa dni sunie są spokojne, a Maksi dostała buziaka od Funi w bok  mordeczki.
Czy one nie są cudowne?

środa, 10 stycznia 2018

Duma

Tak rozpiera mnie duma z  zachowania moich suczek.
Wczoraj wyszłam na chwile do apteki, p[omyłkowo nie zmieniłam okularów. W połowie drogi po leki odkryłam, że mam na nosie inne okulary w których można czytać. Okulary do chodzenia zostawiłam na środku ławy..W domu zostały małe dwa szkodniki. Nie miałam siły wrócić,  trudno..
Pełna obaw wróciłam do domu, przywitały mnie moje kochane mordeczki.
Na stole leżały nie tknięte okulary, co za ulga.

niedziela, 7 stycznia 2018

Konsekwencja do bólu

Nieprawdopodobne, a jednak. To moje sunie są konsekwentne.. Kiedyś w żartach stwierdziłam że podczas weekendu fotel jest mój. Aż trudno uwierzyć, nie muszę patrzeć w kalendarz, wystarczy spojrzeć na fotel. Wczoraj sobota, dzisiaj niedziela i fotel jest pusty. Wczoraj Funia siedząc na dywanie patrzyła na mnie z wyrzutem. przecież zostawiła fotel a ja z niego nie korzystam. Byłam zajęta sprzątaniem gotowaniem,  ale ona mimo wszystko nie wchodziła, to był mój dzień .

sobota, 6 stycznia 2018

Czy tylko u nas?

Moje adoptowane pieski maja zwyczaj spania za moja głową. Niby fajne ale moje łóżka są zbyt krótkie dla mnie, wystają moje nogi, hihi. Co robić kochają to miejsce i już.
Czasem tak się sunia ułoży, że podczas snu łapkami dosłownie chodzi mi po głowie. Ostatnio śniło mi się stado pająków które chodziły mi po twarzy, czemu? bo Funia skacząc z fotela na moje łóżko ogonkiem zamiotła mi twarz. Maksi nadal obrażona na moja modernizację posłanka. Niedługo kupię jej nowe, może mi wybaczy.
W moim domu pies jest prawie od zawsze, jakoś nigdy nie mogłam sobie wyobrazić, że mogę mieć nie tylko jednego ale dwa. Nie ukrywam, że to jest fascynujące. Fakt spędzam z nimi każda wolną chwilę i to są najcudowniejsze chwile.
Moje 25 kg szczęścia (obie) zarwały mi tapczan, bo lepiej się podskakuje niż na sprężynach.
Robiąc zakupy dość szybko podejmuje decyzję, tym razem nie wiem jakie moje "legowisko" mam sprawić aby nam było dobrze, hihihi

piątek, 5 stycznia 2018

Błąd?

Tego nie przewidziałam. Podczas ostatnich porządków zredukowałam posłanie Maksi,usuwając zniszczone części. Efekt? Maksi unika posłanka jak ognia, obraziła się na mnie.
Wieczorem, po ostatnim spacerku, Funia przyszła do mnie na skargę. Początkowo nie mogłam się zorientować o co chodzi. Nie mogła się ułożyć, co chwilę kładła się w innym miejscu. Pomyślałam o najgorszym , pewnie źle się czuje. Snuła się z kąta w kąt..Często tak robi gdy odruchowo zamknę drzwi do łazienki..Wejście do jej łazienkowego azylu otwarte, co jest?, Coś mnie tknęło, a gdzie Maksi. Makusia przymierzała się do jej schronienia, gdy wyszła Funia poszła spać.
Błąd w wychowaniu? hihi, Ale żadna nie wygania drugiej chociaż tyle.

Czy to lubimy?

Spryt, cwaniactwo? czy jak to inaczej nazwać, czy lubimy? Zależy, u ludzi nie ale u zwierząt jest wspaniałe. Jak czasem kombinują jak nas przechytrzyć .Takie ich zachowanie wywołuje uśmiech na twarzy. Jak nie uśmiechnąć się do psa, którego opiekunowie wypuszczają na podwórko samego, a wpuszczają go sąsiedzi. Piesek podchodzi do windy i czeka aż się go zawiezie na jego piętro. Bo niby dlaczego ma iść po schodach? I doskonale wie, na którego sąsiada może liczyć w kwestii podwiezienia.
 Pamiętam gdy nasz pierwsza sunia (pekinka) urodziła 4 szczeniaczki. Jedna sunia i 3 pieski. I to sunia była takim małym cwaniakiem.  Ich ulubiona zabawą były gonitwy po całym mieszkaniu.
 Największy pokój miał visa vis ogromną szafę na nóżkach. maluchy brały rozpęd, pędziły przez całą długość pokoju i zatrzymywały się stuknięciem o szafę. Co w tym śmiesznego? To najstarsza sunia z miotu była prowokatorką tych biegów, ale tylko ona, hamując, schylała łepek i wpadała pod szafę, inne niestety uderzały się o mebel. Pieski też nie były głupie tak dały nabrać się tylko dwa razy, potem gonitwa została zmieniona na przepychanki
 I jak nie kochać? Mały psi dzieciak, nie znaczy , że jest głupi.

wtorek, 2 stycznia 2018

One ciągle mnie zaskakują

Ranny spacer był nieudany, Maksi owszem załatwiła się ale Funia bała się. Poszłam na kilka godzin do pracy jednak nie mogłam przestać o nich myśleć.
Po powrocie szybciutko zabrałam na spacer i obie załatwiły się, więc chwaliłam, ile mogłam.
W domu, hm dziwne Funisia szybciutko położyła się obok Maksi i i unikała mojego wzroku. Coś mnie tknęło, przy oknie znalazłam śmierdząca niespodziankę a na środku dywanu mokra plama. Szybko sprzątnęłam bez komentarza i zajęłam się szykowaniem posiłku. Funia dobrze wiedziała , że nie wolno robić w domu i w razie mojej reprymendy szukała wsparcia u drugiej suni.
Co prawda rano powiedziałam do Maksi daj jej znać, że musi zacząć się normalnie załatwiać. W dzień to jeszcze mała dawała radę ale po ciemku straszne. Przed chwila wróciłyśmy z ostatniego spaceru. Zauważyłam coś niesamowitego. Podczas całego spaceru Funia  obserwowała Maksi. Szla obok niej, wąchała to samo, gdy Makusia kucnęła, Funia natychmiast też. Maksi wywiązała się z powierzonego jej zadania.. Jestem z nich dumna.

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Chyba

Dobrze, ze wczoraj użyłam słowa chyba. Funia boi się załatwiać na dworze. Zachowuje się dokładnie tak jak 5 lat temu. Łepek kręci się dookoła i wypatruje zła. Biedny okruszek i dlaczego?  bo stado debili nie zna umiaru w  zabawie. Oby tylko nie przypłaciła tego zdrowiem. Trzymajcie kciuki.

Uf już chyba dobrze

Pierwszy po upływie doby, zjedzony posiłek, pierwsze łyczki wody i pierwsze wspólne łasuchowanie.. Jaka to ogromna ulga. Przetrwałyśmy. czuję się tak jakbym zaliczyła tor przeszkód.
Wiem,  ze taka mobilizacja jest ważna.
 Moje kochane sunie życzę wam abyśmy jak najdłużej żyły razem , obok siebie

Kolejny rok razem

Zawsze zabezpieczam moje psy jeśli się boją. Tym razem mimo leków bały się obie.Większa, przytulała się albo domagała się aby ja przytulać. Mniejsza Funia drżała skulona w łazience.
 Za nami już dwa spacery. Podczas pierwszego, obie właziły mi na nogi zupełnie jakby nie znały smyczy. Trzy godziny potem, kolejny, pozałatwiały się. teraz śpią, jedzenia nawet nie ruszyły.
 Mam nadzieje, że będzie dobrze.
Za oknem stała kawalkada petard była przez równą godzinę.
Nie mówię, że zabraniam ludziom cieszyć się nowym rokiem ale nie kosztem żywych istot.
Gdy moje sunie, mimo leków umierały ze strachu, gdy słyszałam sygnał karetki, cieszyło mnie, może jakiś debil stracił kawałek ręki.Wiem to brzmi okrutnie ale może wtedy zastanowiłby się, że jego zabawa, nie powinna być kosztem innych. Koleżanki sunia ze strachu nie mogła się utrzymać na łapach. Czy można coś do tego dodać? zostawiam bez komentarza.