środa, 23 września 2015

Czy naprawdę to tylko pies?

Życie nas nie rozpieszcza. W weekend miałam do załatwienia sprawę, która do najłatwiejszych nie należała. Z problemem zostałam jak zwykle sama. Przez dwa dni moje najlepsze koleżanki, nawet nie znalazły chwili aby zadzwonić i spytać jak sobie radzę. Kto mnie wspierał? Oczywiście moje psy. Dodawały mi otuchy jak tylko umiały.
Funia jest po zrobieniu analiz, Hurra kryształków brak.
Jakie to szczęście mieć psa

poniedziałek, 14 września 2015

Tak nie można

Wczoraj było u nas wielkie sprzątanie. Zmiana starego dywanu na nowy. Było to konieczne, bo po chorobie Funisi wyglądał jak szmata leżąca w melinie.
Zajęło mi to pól niedzieli ale udało się. Rano jak zwykle dzwonił budzik i co? Cisza dookoła. Żaden pies nawet nie drgnął, nie mówiąc o otwarciu oka. Hm to moja wina, nie można tak zmęczyć piesków. One miały pełne łapki roboty a ja piszę że to ja zrobiłam.
Teraz też piję poranną kawę, a moje stado śpi jak nieżywe.
Dobrego tygodnia

niedziela, 13 września 2015

Proszę tego nie robić ?

Ostatnio gadając do znajomego psa, usłyszałam od innej osoby : proszę tego nie robić. Hm?
 Ale czego? jakoś nie złapałam sensu w  zadanym pytaniu. Niech pani nie zaczepia każdego psa..Usłyszałam to od osoby której psa też czasem głaszczę. Nigdy nie pogłaszczę psa nie uzyskując zgody jego opiekuna.. Ale ja nic złego nie robię - odparłam.
 To co usłyszałam  zatkało mnie;  cyt; nie no nic w tym złego, ale wie pani jacy są ludzie, będą mówić , że pani jest psiara.
Niech mówią, nie mam zamiaru się przejmować tym co ludzie powiedzą, kocham psy, koty, zwierzęta.
W autobusie, gdy środkiem przechadzał się pająk, jakaś babinka z laską stwierdziła do mnie, żebym go zabiła. Odmówiłam, niech sobie chodzi, nikomu nic złego nie robi.
Jeśli nawet ktoś pomyślał o mnie głupia? to jego problem, nie mój.

sobota, 5 września 2015

Prowokowanie czy głupota

Musiały minąć trzy dni abym mogła o tym napisać. Teraz wiem, ze to nie zwierzęta są nie przewidywalne ale ludzie.
 Wyobraźcie sobie sytuację: maleńka winda, i w środku trzy psy, trzy osoby dorosłe.
Tyle ,że ze mną były dwa moje psy, sąsiadka ze swoim i obcy facet. Nie byłoby w tym nic dziwnego
 gdyby nie to , że sąsiadka prawie "wepchnęła " w ścianę moje psy,robiąc miejsce facetowi. prosiłam żeby nie zmniejszała naszej powierzchni bo robi się zbyt ciasno. jej jamnior oczywiście rzucił się na faceta, co było do przewidzenia. Był bez kagańca i najgorsze w tym było to, ze kobieta zaczęła noga wsuwać rozjuszonego swojego psa, pod moja Maksi. Wkurzyłam się, zasłoniłam Makusię swoją nogą .Przecież rozjuszony jej pies mógł po drodze ugryźć moja sunię.
To trwało długo, winda jedzie wolno, i jechaliśmy aż na 12 piętro.
Po wyjściu powiedziałam, że już nigdy nie wsiądę z nią do windy, gdy obie będziemy mieć ze sobą psy.
Co usłyszałam? Ojej tak nie można.. i głos pełen oburzenia, przecież nic się nie stało.
Po tej przejażdżce,, nie spałam cała noc i moja wątroba daje mi popalić.
Dzisiaj rano byłam u naszego weterynarza, opowiedziałam o całej sytuacji. Potwierdziły się moje obawy, że mogło to się źle skończyć, Psy na zbyt małej powierzchni, mogą zachować się
różnie, inaczej niż zwykle i lepiej unikać takich sytuacji.

środa, 2 września 2015

Czy naprawdę wiemy wszystko?

Nie chce nikogo urazić pisząc ten post, ale jedno wiem na pewno.: mając przez pól wieku psy, mogę powiedzieć że nie wiem wszystkiego o psach. Pracując całe życie w kontaktach z ludźmi, potrafię ocenić ich intencje, chociaż nie ukrywam, że też potrafię się mylić. jeśli ktoś chce adoptować psa i cała listę wymagań jaki to on powinien być - to dla mnie to jest chore.. Jeśli nawet wolontariusz  albo tym czas poznał dobrze psa, , to z nowymi opiekunami może on zachować się inaczej. I co wtedy, wyrzucą psa? bo nie spełnił kryteriów obiecanych? Wystarczy, że w nowym domu będą inne zwyczaje , niż te jakie znał do tej pory. I co? może być klapa, Tylko szkoda psa.Adoptując psa w rodzinie która ma dzieci, można wykorzystać aspekty wychowawcze. Dzieci mogą wiele się nauczyć.
 Uważam, ze osoba która stawia tyle wymagań co do  adoptowanego psa, może w pewnym momencie znudzić się nim. Przecież każdego psa można nauczyć zasad panujących w domu opiekunów. Ucząc go tego powstaje więź z psem.
 Nie zjadłam rozumu, ale teraz mam dwa psiaki których odradzano mi adopcje. Uparłam się, że one będą ze mną. I nie jest to kwestia doświadczenia ale miłości do zwierząt. jeśli bardzo chcemy uda się.
Pisząc ten post czuję się jak dziad który mówił do obrazu.