piątek, 31 stycznia 2020

Monitoring psi

Oczywiście mam na myśli mój osobisty psi. Często się zastanawiam jak to jest? Funia śpi na posłaniu przed telewizorem, Maksi w łóżku. Oglądam film kryminalny. Zgodnie z tematyką , na ekranie padają strzały. Funia aż sapie tak śpi, Maksi chrapie. Gdy bezszelestnie wstanę i idę w kierunku łazienki...natychmiast oczy obydwu suczek są skierowane na mnie. Na podłodze jest dywan, chodzę często boso a one i tak mnie obserwują.
Gdy już się ułożę do ponownego oglądania, mówię: śpimy. To "zaczarowane" słowo. Dziewczyny znów wtulają się w poduszki i śpią jak zabite.

czwartek, 30 stycznia 2020

Kolejny śnieg

U nas spadł pierwszy śnieg tej zimy. Wyciągnęłam z szafy dwa czerwone kubraczki i zabrałam pupilki na spacer. Będąc w mieszkaniu, nie wiedziały, że zrobiło się biało. Po wyjściu z windy mamy kilka schodków i z tego miejsca widać wszystko:psy na podwórku, czy śnieg.
Moje sunie jak zobaczyły śnieg, zamarły. Chwilę musiałam je przekonywać do wyjścia. To jest dowód, że trauma nie znika do końca. W domu wytarłam łapki, brzuszki, okrycia odłożyłam do wysuszenia.
Funia jak zwykle popędzała mnie, gdyż zbliżała się pora obiadu. Z pełnymi brzuszkami, poszły spać wtulając się w swoje podusie. Godzinami mogę patrzeć jak rozkoszują się ciepłem..

środa, 29 stycznia 2020

Krzyk

Dzień minął spokojnie, podobnie wieczór. Funia jako pierwsza zajęła miejscówkę w łóżku. Maksi poszła spać pod drzwi na swoja matę. Nie mogłam zasnąć gdyż Funia co chwilę drapała mnie łapkami po głowie. i zamiatała ogonkiem twarz. Mimo trudności zasnęłam.
Nagle obudził mnie skowyt Funi. Usiadłam jak oparzona na łóżku, zapaliłam światło. Nie zdziwiłabym się gdyby ktoś zastukał do moich drzwi, że maltretuję psa. Funia z mojego łóżka poszła prosto na swoje posłanko. Odsiedziałam chwilę i szukałam wyjaśnienia jej zachowania. . Wygłaskałam ją  i wróciłam do łóżka. W nocy kilkakrotnie zapalam światło aby sprawdzić czy śpi. Nie zauważyłam nic złego.
Najprawdopodobniej miała zły sen stąd ten skowyt. Nie mogłam jej przycisnąć podczas snu bo spała jak zwykle nad moja głową. Jak można się tak drzeć Na szczęście to był tylko zły sen.

piątek, 24 stycznia 2020

Domowe zasady

Funia od początku gdy do nas przybyła, robiła co chciała. Maksi na dużo jej pozwalała, jednak były granice..Nie wolno przeskakiwać nad śpiącym psem. Gdy to się wydarzyło było ostre spięcie z zębami. Gdy tylko byłam w domu, bardzo tego pilnowałam. Uczyłam je obie że jeśli tego nie lubią muszą szanować że druga też nie toleruje takich sytuacji. Chyba się udało.
Kilka dni temu okazało się, że Funia mnie też traktuje jak kolejnego psa w stadzie. Skąd taki wniosek?.
Każdego ranka po pierwszym spacerku, Funia zajmuje na łóżku miejsce Maksi. Ponieważ nasz pierwszy spacer jest ok 4 rano, dlatego po spacerku idziemy spać. Jak wspomniałam Funia już śpi w łóżku. Kilka dni temu  gdy się położyłam, już zasypiałam nagle Funia zaczęła popiskiwać, siedząc nad moja głową . Uchyliłam się i pytam-chcesz zejść? Bingo. Funi chciało się pić. Zeszła do miseczki, popiła i wróciła do mnie.
Rozczuliło mnie to.

czwartek, 16 stycznia 2020

Wpadka

Dzisiaj Funia mnie przechytrzyła. W chwilach gdy jedna z nich dostaje tabletki, druga dostaje malutki kawałek pasztetu. Obecnie Maksi dostaje tabletki. Bardzo uważam której daję tabletkę a której pusty pasztet. Dzisiaj nie zdążyłam .wyciągnęłam rękę z zawiniątkiem. Funisia szybko wyciągnęła szyjkę i chwyciła kawałek z tabletką. Fakt kawałek z tabletka jest większy więc połasiła się na wielkość. Zamarłam. Poczułam ulgę gdy przypomniało mi się, że Funia już kiedyś je brała.
Trudno najwyżej będzie częściej wołać na dwór.
To dowód jak bardzo trzeba uważać.

wtorek, 14 stycznia 2020

Brawo Maksi

Jestem dumna z moich dziewczyn a tym razem z Makusi. Dzisiaj wracając ze spacerku w drzwiach stało rusztowanie. Wstrzymałam dziewczyny mówiąc że muszę spytać czy możemy przejść.Panowie robiący remont potwierdzili. Otworzyłam szerzej drzwi i przepuściłam przodem sunie. Maksi niefortunnie zaczęła wchodzić w środek rusztowania. Delikatnie szarpnęłam smycz i mówię Makuniu nie z tej strony . Maksi cofnęła się i przesunęła się na drugą stronę rurki. Dwaj robotnicy nie skomentowali ale czułam ,że ich zatkało. Mnie rozpiera duma tym bardziej,że maksi była kiedyś zalęknionym kundelkiem. Od kiedy zamieszkała ze mną, bardzo dużo do niej mówię. Widzę szczęście w jej oczach, gdy jedziemy windą a ona zachowaniem pokazuje ze rozumie sens tego co ktoś obcy mówi.
 Moje dwa kochane słodziaki.

niedziela, 12 stycznia 2020

Ojej znów było strasznie

Na klatce schodowej nadal trwa remont.  Najgorsze jest to, że nigdy nie wiadomo z której strony bloku można wejść albo wyjść. Często przed spacerami idę ocenić sytuację. W piątek najpierw zrobiłam małe zakupy i spytałam pracujących ludzi którą stroną wyjdę z bloku za pół godziny. Gdy okazało się, że chwilowo nie ma to znaczenia , ulżyło mi.
Zaniosłam zakupy do domu, wypiłam szybką kawę i zabrałam dziewczyny na spacer. Nikogo z remontujących nie spotkałam , chyba trafiłam na przerwę..
Spacer udany, bez zbędnych wybuchów, przy ładnej pogodzie, super.
Gdy zbliżyłyśmy się do klatki schodowej, przejście było zastawione drabiną, rusztowaniem i pracowało kilku robotników. Wsadziłam głowę pytając czy możemy wejść. Panowie przytaknęli i zaczęli robić nam wolne miejsce. To był początek "cyrku".Funia gdy zobaczyła drabinę, rusztowanie i kilku facetów, zrobiła w tył zwrot. Na szczęście była na smyczy. Chwilę trwała nasza szamotanina zanim udało mi się wciągnąć na klatkę. Opanowana Maksi stała cierpliwie  czekając aż Funia zaakceptuje moje argumenty. Na szczęście  nie wkroczyła do akcji. Gdy Maksi próbuje mnie wesprzeć w wychowaniu Funi, reaguje "agresją".Czemu " " bo to nie agresja , tak to wygląda z boku, ona tylko używa argumentów szefowej stada.
Jej cierpliwość w danej chwili to był strach (ale z obecnych tylko ja to wiedziałam).
Obawiałam się ewentualnej reakcji robotników, ci jednak stali jak zamurowani ..Gdy wychodzimy na spacer a Funia szczeka, to często pokazują swoje niezadowolenie. Tym razem jednak nie.
Udało się , szczęśliwe dotrzeć do mieszkania

piątek, 10 stycznia 2020

Remi

Remi to duży kundelek w długą sierścią. Wypatrzyłam jego razem z panią z okna autobusu. Kobieta trzymała do za szelki ale jego zad odmawiał posłuszeństwa.. Niestety musiałam czekać aż autobus zatrzyma się na przystanku. Podeszłam do nich pytając jak mogę pomóc. Okazało się, że Remi dostał narkozę gdyż nie dawał się dotknąć. Zaproponowałam aby szalikiem podtrzymać mu pupę. Udało się. Po przejściu kawałka drogi, puchata kulka zrobiła sobie przerwę. Usiadł na moim bucie, co mnie rozczuliło. Remi został adoptowany 2 lata temu. Boi się wielu rzeczy (skąd ja to znam).Od opiekunki dowiedziałam się,że piesek ma połamane palce. Co ta psina musiała przeżyć. kim trzeba być aby to zrobić. Nadjechał  autobus wsadziłam ich i poszłam w swoją stronę.
Moja Maksi w tylnej łapce ma krzywy palec, podejrzewam, że kiedyś musiał być złamany:(

środa, 8 stycznia 2020

Czas

Mija nowy tydzień Nowego Roku. Wracamy do życia. To nie tylko kwestia strachu, to coś więcej.
Przez cały tydzień dziewczyny spały jak zabite.
Jak one musiały cierpieć. Czemu tak uważam?
Nie jestem niepełnosprawną osobą, ani niedołężną staruszką. W sylwestra byłam w domu, słuchając delikatnej muzy.
Wszyscy wiedzą bo zbadali to naukowcy, że psy maja o wiele wrażliwsze uszy niż ludzie.
Chodzę na koncerty, gdy są organizowane w salach, zajmuję miejsca w pierwszym rzędzie.. Nigdy nie nie odczuwałam bólu uszu. Niedawny sylwester przebił wszystko. Przez kilka dni bolała mnie głowa i uszy. To z powodu petard. Skoro ja cierpiałam na uszy to co musiały czuć psy i to nie tylko moje.
Nie żyjemy sami na tej planecie, szanujmy innych jej mieszkańców, szczególnie tych którzy sami się nie obronią.

niedziela, 5 stycznia 2020

Przytulać czy nie

W sylwestra siedząc na fb wywiązała się dyskusja n.t przytulania przestraszonego psa. Pewna młoda osoba chyba aż z emocji "zapluła" ekran laptopa podając przykłady z szykowania psa do wystawy.
Pisała,że wtedy nie przytula psa bo by go nigdy niczego nie nauczyła.
Nie znam się na wystawach psów a tym bardziej na szykowaniu ich do tego.
Słyszałam, że poradniki o psach też o tym wspominają. W domu mam dwa psy. Każdy jest inny.
Funia gdy bardzo się boi nie lubi przytulania ale daje mi swoją łapkę do potrzymania. Biorę wilgotną łapkę i mówię, że jest ok.
Maksi bojąc się musi się do mnie przytulić. Tak jest od dnia jej adopcji. Wtula się we mnie, obejmuję ja i mówię, że jest ok.
Gdy takie drobne gesty są potrzebne moim suniom aby łatwiej znieść stres, to co? mam je odepchnąć bo tak radzi poradnik?
One maja mnie i opinia żadnego poradnika mnie nie interesuje. Przytulam i będę przytulać moje zwierzaki jeśli będą tego ode mnie oczekiwały.

środa, 1 stycznia 2020

Nowy Rok

Witamy w Nowym Roku.
To trudny czas dla nas. Po siedmiu latach podawania tych samych leków, tym razem każda zareagowała inaczej.
Funisia leżała w łazience jak nieżywa, natomiast Maksi cały czas wtulała się we mnie, albo mnie lizała. Nad ranem zasnęłyśmy i dopiero o 7 rano był pierwszy spacer. Przerwa duża ale i tak w sylwestra ostanie wyjście było o 18.30. Cała w napięciu czekałam co się wydarzy. Do tej pory godzina 13 w sylwestra był ostatni spacer, tym razem ciut później.
Mam nadzieję, że wszystko powoli będzie się normować. Ważne też, że jesteśmy razem.
Dla nich ta noc była trudna ale dla mnie też. Po nocnych wybuchach czuję się jakby przejechało po mnie coś ciężkiego.
Najważniejsze jednak, że obydwa moje słoneczka są ze mną.
 Życzymy wszystkim aby Nowy Rok przyniósł tylko dobre chwile.