sobota, 31 marca 2018

Jak dobrze mięć przyjaciela na 4 łapach

Są święta, i dla mnie trudny czas. Moja najlepsza koleżanka leży po udarze na ojomie. Moje sunie wspierają mnie. Przytulają się, patrzą w oczy i zmuszają do normalnego funkcjonowania.
Jak  się unormuje stan zdrowia, mojej koleżanki, napisze więcej, gdyż często zachowanie moich dziewczyn zaskakuje.

piątek, 30 marca 2018

Tylko zwierz tak potrafi

Zwierzaki nie przestają mnie zaskakiwać. Tym razem nie moje ale spotykane na ulicy.
To że moje cieszą się na mój widok, to normalne ale obce?
Tydzień temu szłam na przystanek (bez suczek), mijam znajoma z pieskiem. Nagle ku zaskoczeniu właścicielki piesek wita mnie z ogromna radością. Przy moich dziewczynach jest cichutki, gdy ich nie ma jego opiekunka stwierdziła: on nigdy się tak nie zachowuje. Gdy wracam z pracy, po drodze co drugi psiak z okolicy podbiega do mnie na pieszczoty.
 Cieszy mnie taka reakcja zwierzaków, bo one czuja ,że ja nie udaję.

wtorek, 27 marca 2018

Cudownie

Jestem dumna z moich suczek. Ktoś by powiedział oj zwykle kundle. I co z tego. Adoptując je zyskałam dwoje przyjaciół, a reperowałam swoje ego.
Obalam mit brzmiący, że psa od szczeniaka można lepiej wychować Obie zamieszkały ze mną jako dorosłe. Rozumiemy się bez słów. Nie chodziłyśmy na żądne szkolenia prowadzone przez fachowców. Pracowałyśmy każdego dnia. UDAŁO się.
Gdy podczas rozmowy ktoś mówi, że ma głupiego psa - to błąd. Zbyt mało czasu z nim spędza.
Nauka zwierzęcia jest dość trudna, lecz systematyczność i wytrwałość to podstawa .
Teraz już na luzie muszę powiedzieć :jest super.

niedziela, 25 marca 2018

Nie wiedzalam

Jestem z moimi suniami już ponad 5 lat i nadal je "odkrywam"
Wczoraj sąsiad pomagał mi przykręcić boki do nowego tapczanu. Sunie przywitały pana bez szczekania ale strachu nie było widać. Maksi cały czas doglądała pracy, sprawdzała noskiem i merdała ogonkiem. Otwarty tapczan to oczywiście musiała tam wejść i obwąchać wszystko.
Funia natomiast schowała się w łazience. Drzwi miała uchylone więc mogła do nas przychodzić kiedy chciała. Co chwilę wychodziła siadała po środku przedpokoju i pomrukiwała. Zupełnie jakby nas popędzała. Była wyraźnie zniecierpliwiona.
Po skończonej pracy, jaka ulga, obie "padły" ze zmęczenia. Maksi wszystkiego dopilnowała a Funia popędzała gdyż lubi spokój.
 Każda nowa sytuacją która pojawi się w naszym życiu, powoduję ,że moje psy znam coraz lepiej.

sobota, 24 marca 2018

Byle jak aby razem

U nas zawirowania. W maleńkim mieszkaniu wymiana tapczanu to wielkie wyzwanie. Aby wszystko poszło sprawnie i nikt nie ucierpiał, musiałam zamknąć sunie w łazience na jakieś pól godzinki. Wyszły wystraszone, ciche. W pokoju zastały nieład.
Maksi "sztywna" obserwowała  otoczenie. Funia, mimo niewygody i braku miejsca, przeciskała się między deskami i próbowała się bawić miśkiem.
W nocy żądna z nas nie mogła spać. Stres i zmęczenie poprzedniego dnia zrobiły swoje.Wiem, że powoli wszystko się unormuje.
 Najbardziej wzrusza mnie gdy wiem, że one martwią się o mnie. Często słucham koncertów na żywo, one są do tego przyzwyczajone, dzielnie czekają na mnie w domu.
Ostatnio gdy wróciłam do domu, po koncercie, niby wszystko było ok, ale okazało się, że moje poduszki maja porwane rogi. Moja poprzednia sunia tak robiła, gdy coś ją trapiło, kładła się w przednie łapki brała poduszkę i ssała rożek. Podobno to oznaka choroby sierocej.

wtorek, 20 marca 2018

Kto ma tyle wdzięku co ja?

To pytanie zostało zadane w imieniu moich suczek.
Maksi to istna dama, nigdy się nie upomina o nic, czekając krzyżuje przednie łapki. Gdy prosi znajoma osobę o pieszczoty delikatnie wsuwa łepek pod jego dłoń. W jej zachowaniu jest dużo dostojeństwa
 Funia to jej przeciwieństwo. Mały spryciarz z wdziękiem drepczący obok nas.  Gdy witam sąsiadkę, ona potrafi cichutko  "wymamrotać" swoje powitanie. Gdy skarży się na coś wtedy jazgocze nie do opisania. Gdy całkiem milknie, to oznaka ze jest chora i wtedy pędem do weta.
Gdy Funia czegoś chce to przybiera proszącą minę i nawet Maksi jej ustępuje.
 Godzinami mogę patrzeć na ich wzajemne relacje.
Tak naprawdę to każdy pies ma w sobie niesamowity wdzięk, trzeba to tylko dostrzec.

niedziela, 18 marca 2018

życie musi toczyć się dalej

Kilka dni spędziłam z nimi. Spacerki bez pośpiechu, pieszczoszki. Po prostu byłam obok nich.
Trzymajcie kciuki, jeśli but faceta trafił może pojawić się przepuklina, oby nie. Wtedy operacja i masę kłopotów.
Maksi gryzie łapkę, to po stresowe, a Funi posiwiała mordeczka.
Funia zawsze krzyczy gdy się boi a wtedy? w absolutnej ciszy kłapała mordką.To ja byłam najgłośniejsza. Wspomnienie wywołuje u mnie dreszcze. Staram się o tym nie myśleć ale to jest głęboko we mnie.
Moje najukochańsze sunie zaczynają się bawić, więc chyba stres opanowany. Teraz ja muszę wziąć się za swój stres.. hm jakiś koncert - to najlepsza terapia.

sobota, 17 marca 2018

Mądrość zwierząt

Nie raz pisałam, że wolę zwierzęta niż niektórych ludzi.
One są mądre. Od przykrego zajścia mija tydzień, no prawie.. Cały czas bacznie obserwuję moje dziewczyny. Zostały skopane przez osobę którą znały, sąsiada z z naszego bloku. Jak się zachowują, po takiej traumie? Pomimo iż ktoś chciał je skrzywdzić mimo iż nic nie zrobiły, sunie nadal są pokojowo nastawione do ludzi. Sąsiadce z naszego pietra podstawiły łepek do miziania, innej się wyżaliły po swojemu. Tylko na spacerach, gdy mijały nas grupki ludzi głośno rozmawiających, one przytulały się do moich nóg. W domu patrzą na mnie maślanymi oczami  w których widzę ich miłość do mnie.
A tego śmiecia który naraził nas na stres, mam nadzieję spotykać jak najrzadziej.
Tak samo broniłabym innego psa czy dziecko. Uważajcie na ludzi.
Pamiętam kiedyś jeszcze w starym bloku, sąsiadka miała ogromnej wielkości Doga. Cherry mimo wielkiego rozmiaru, nie skrzywdziłby mrówki. Jedno miał uciążliwe, że każdego sąsiada witał soczystym buziakiem. Opiekunowie go strofowali, przepraszali ale ponieważ byli lubiani, nikt nie robił problemu. Cherry wychodząc z windy napotkanego znajomego siła przytwierdzał do ściany i obdarzał buziakami. Nie robił tego na ulicy, Chodził bez smyczy lecz nikogo nie zaczepiał. Pewnego dnia jakaś kobieta zrobiła awanturę mówiąc, że boi się go, Opiekunka przytrzymała pieska i powiedziała : ludzi niech się pani boi a nie zwierząt. Minęło tyle lat a to zdanie brzmi mi  w uszach.
Czy nie jest prawdziwe?

wtorek, 13 marca 2018

Bolesna lekcja asertywności

Sytuacja która wydarzyła się wczoraj mimo iż minęła doba, jestem nadal roztrzęsiona..
Wracając ze spacerku z suniami, spotkałyśmy  starego człowieka z psem. Znam go, mieszka na mojej klatce schodowej. Czy to naprawdę człowiek? dla mnie zwykły śmieć.
Jakie moje psy są wszyscy wiedzą, nigdy jednak nie ugryzły żądnego psa ani tym bardziej człowieka.
 Wczoraj mijając tego"śmiecia", moje psy zaczęły dostawać kopy od niego. W obronie owszem wyszczerzyły zęby, ale niby miały zrobić, gdy ktoś je kopał.
 Gdy nie pomógł mój wrzask niech pan przestanie, zrobiłam duży zamach nogą i kopnęłam faceta w nogę. Wiem , że trafiłam, bo na moim bucie odbił się ślad jego podeszwy.
 Natychmiast zabrał swojego psa i odszedł. Jestem w trakcie szukania gazu pieprzowego, następnym razem dostanie nim po oczach trudno.
Wychowano mnie w szacunku do ludzi ale do takiego śmiecia nie mam go.

niedziela, 11 marca 2018

Ech ta wiosna

Oczekiwana przez ludzi i zwierzęta. Przed chwila wróciłyśmy ze spacerku. Super, pojawiają się pierwsze pączki. Jedyna wada tej chwili to głuchota moich psów na moje wołanie. Są tak zafascynowane szukaniem wiosny, że za nic maja moje wołania. Jestem wyszarpana jak nigdy, muszę odpocząć żeby szykować obiad dla wszystkich. Ale spacery z nimi wydzielają endorfinę szczęścia.
Coś za coś, miłej niedzieli.

sobota, 10 marca 2018

Nikomu nie pozwolę

Nikt przy mnie nie skrzywdzi moich podopiecznych. Nie wolno im też robić im przykrości mówiąc np ale jesteś gruba. Po przykrych pogaduszkach moje sunie czuja dyskomfort..
Dzisiaj facet w windzie tak zaczął dogadywać. Maksi spuściła ogonek. Musiałam to skomentować,
Ludzie z wiekiem tez tyją więc proszę jej nie dogadywać. Sunie pogłaskałam i powiedziałam, że kocham ją taka jaka jest. Kochane maślane bursztynowe oczka spojrzały na mnie z wielka miłością.
Poczuła moje wsparcie i w domu przytulała się ( robi to rzadko). Po wielkiej tzw "głupawce", wszystkie trzy padłyśmy.Minął stres i spałyśmy prawie trzy godziny.

piątek, 9 marca 2018

Umysł zbyt ciasny

Pewnych spraw nawet nie próbuję zrozumieć ale nie mieszczą się w moim rozumowaniu.
Kilka lat temu dowiedziałam się jak można wykorzystać balkon. Ten mały kawałek przestrzeni przynależący do mieszkania pięknie wygląda gdy dekorują go kwiaty. Same brzydkie słowa cisną mi się na usta gdy na balkonie widzę psa, który próbuje dostać się do mieszkania. Gdzie w tym czasie jest "kochający" opiekun psa? Hm czasem sprząta, czasem próbuje uniknąć zniszczeń które może zrobić zostawiony pies. i To są chwile których pojąc nie mogę. W domu porządki i co? pies fru na balkon?masakra .
Znam przypadek gdy kochający opiekun idąc w odwiedziny do chorego do szpitala psa zabrał
 ze sobą !!!Czemu się wściekam? Na dworze mróz a pies siedzi zamknięty w aucie.
 Czy ci ludzie nie serca nie mają?

Ufam, nie ufam

Dzisiaj  sytuacja "zmusiła " mnie do napisania tego postu. Mieszkamy w ogromnym bloku, stąd nie znam wszystkich jego mieszkańców.
Wychodziłyśmy na spacer, podjechała winda w której stał mężczyzna śmierdzący alkoholem. Nie spuszczałam wzroku z moich suczek. Powód? nie byłam pewna czy człowiek nie obdarzy je kopniakiem.
 Gdy sama jadę wina bez psów ale wsiadam gdzie jedzie ktoś obcy z psem, nie boje się, że zostanę złapana no za nogę.
 I tu jest ta różnica zaufania, zwierzakom ufam, ludziom niekoniecznie.

sobota, 3 marca 2018

To jest trudne

Od jakiegoś czasu obserwuję dwa znajome psy. Z ich opiekunami mówimy sobie dzień dobry z daleka i tyle. Nasze psy nigdy nie lubiły się. Trudno mi o tym pisać ale obydwa powoli zbliżają się do Tęczowego Mostu. Pisanie o śmierci nigdy nie jest łatwe. Mieszkają w dwóch różnych dzielnicach a dopadło ich to samo, niedowład tylnych łapek. Jeden dość długo chorować na zbyt dużą ilość kwasu moczowego, wiem to od opiekunki. Obydwa pieski mają jednak trochę szczęścia w chorobie, że mogą liczyć na swoich opiekunów. Zdrowia im to nie wróci ale swoje ostanie dni spędzają godnie w otoczeniu ludzi którzy je bardzo kochają.