niedziela, 25 lutego 2018

UF

Chwilowo chyba po problemach, Funia dostała antybiotyk w zastrzyku przez 5 dni. Wszystko wróciło do normy. W chwili gdy pisze post, obie śpią, wyciągnięte jak śledzie na moim tapczanie.Co za ulga,lubię takie chwile gdy wszystko jest ok
Jak długo? zobaczymy.
 Za oknem mróz, w nocy trudno mi spać wiedząc ile psiaków marznie bez domu. To trudne.

poniedziałek, 19 lutego 2018

Ech życie

Dopiero pisałam, że u nas wszystko dobrze.Rano Funia dziwnie się zachowywała. Odczekałam dwie godziny i pędem do weta. Diagnoza: początki anginy. Dzisiaj dostała dwa zastrzyki, przed nami jeszcze 4.
Po pierwszym już widać poprawę.Choroba tłumaczy jej poranne zachowanie, brak apetytu, wymioty i swędzenie skóry.
Będzie dobrze  wiem. Kochane maleństwo ostatni grosz wydam a będę ja ratować.
Szczęście w nieszczęściu, dzisiaj wzięłam wolny dzień bo źle się czuję i gdyby nie to to nie byłoby tak szybkiej pomocy dla suni.

niedziela, 18 lutego 2018

{i}

Chyba tak w necie zapala się znicz. U mnie wszystko w porządku. Mam nadzieję, że miłośnicy psów, kotów, również go zapalą .Jutro od rana toczyć się będzie walka o ratowanie koni. Koń zwierzak towarzyszący człowiekowi od stuleci, od lat jest traktowany gorzej jak cegła. One czują ból, strach jak również , że czekają na śmierć. Traktowane w okrutny sposób, trafiają na drugi koniec Europy do rzeźni. Wiozą je wiele godzin, bez wody, jedzenia, stłoczone, połamanymi kończynami..
 Myślami jestem z moimi znajomymi którzy pojechali ratować te piękne zwierzęta.Jeśli nie możecie pomóc, wesprzyjcie ich ciepłymi siłami.

piątek, 16 lutego 2018

Mieszane uczucia

W moim bloku ok 40 letnia kobieta znalazła sposób na życie. W maleńkim mieszkanku trzyma 6 psów. To rasowe mopsy, beżowe sunie i czarne pieski..Kobieta , niegrzeczna do ludzi, arogancka zachowuje się tak jakby była lepsza od wszystkich innych.
Najbardziej szkoda mi jej psów "maszynek" do rodzenia i zarabiania. Co z tego, że mówi do nich pieszczotliwe, gdy ktoś próbuje się do nich nachylić, nawet bez wyciągnięcia ręki. ona drze się .
Pani nie rusza , nie dotyka itd. Rozumiem że nie każdy lubi jak pies pod opieka jest głaskany przez obcych, lecz uważam , że forma obowiązuje. Psy boja się ludzi, innych psów. Gdy maja przejść obok ludzi sztywnieją ze strachu. To nie wina ludzi lecz ich opiekunki która jest skłócona prawie ze wszystkimi. Na pseudo spacerze, żaden pies nie ma prawa ich powąchać. Czemu złośliwe piszę  pseudo spacer?.Psy wyprowadzane są na pól metrowych smyczach, po trzy naraz. Dość często spotykam ich w nocy, bo podobno psy maja biegunkę albo złapały wirusa.
Gdy doczeka się szczeniaków, sprzedając je za dużą kasę co dalej?
Jaka pewność , że maluchy znajdą kochające domy takie do końca życia.
Tam to prawda boli mnie ta hodowla, to nie kwestia kasy która zarobi, tylko los psów.
Koleżanki mąż kilka lat temu pojechał służbowo w drugi koniec Polski. Przy okazji odwiedził znajomego. nagle zadzwonił do mojej koleżanki: Anka on chce oddać psa. Szybka decyzja to go zabieraj..Tak Tekla, mały mops zamieszkał u moich znajomych. Aż trudno było mi uwierzyć, że ktoś ot tak oddaje swojego psa z książeczką, zabawkami. W szybkim czasie wyjaśniło się Tekla miała problemy z wątrobą. Ania "postawiła" na łapki przy pomocy weta i odpowiednich leków. Pomimo kłopotów, wydatków sunia ma kochający dom.

Dlaczego?

Codziennie pojawia się mnóstwo pytań dlaczego? Dlaczego są ludzie, chociaż trudno ich nazwać ludźmi raczej bestie katujące, mordujące zwierzaki, jakie by one nie były. Dlaczego jest tyle cierpienia? Dlaczego samolubne potwory zmieniając wystrój domu, mieszkania, skazują zwierzaka na bezdomność. Takich pytań jest bardzo dużo.
Dlaczego nadal są rozmnażane zwierzaki, pomimo iż jest tyle głodujących i cierpiących stworzeń.
Najbardziej boli bezsilność.
Dlaczego ten post? Opowiem w następnym później

niedziela, 11 lutego 2018

Chciałam to mam,

Co za koszmarna noc. Zanim opiszę dlaczego, wspomnę o naszej wczorajszej wizycie u weta.
Początek roku to kolejne szczepienia. Rozpoczyna Funia wścieklizną, Maksi urosły pazurki, więc wizyta była konieczna.
Poszłyśmy rano tuż po otwarciu, jednak okazało się, że trzeba było czekać.W salce operacyjnej obok gabinetu wybudzał się psiak. Moje dziewczyny zachowują się specyficznie. Maksi śpiewa, Funia musi zdać relację, więc to czasem jest kłopot. Pan doktor, wychylił się z gabinetu i zaproponował aby one osobno wchodziły do gabinetu. Pomysł super ale co zrobić z drugą?
Zanim się zorientowałam lekarz wziął Funie do gabinetu, a maksi przywiązałam w poczekalni. Potem była zmiana, wet zabrał maksi a ja wyprowadziłam Funie i przywiązałam do rurki w poczekalni.
 Potem rachunek i szybciutko opuściłyśmy przychodnię.
Niestety musiałam je następnie zostawić w domu na jakąś godzinkę. Niby normalny czas. Odebrałam dokumenty od koleżanki i poprzytulałam się do pięknego czarnego goldena jej siostrzenicy. Dostałam kilka buziaków wilgotnym jęzorkiem.
W domu najpierw wielka radość , że wróciłam lecz za chwilę obrażone miny : jak mogłam wrócić i pachnieć jakimś psem. jednym słowem sunie obraziły się na mnie.
Wieczorem już im przeszło, obie wpakowały mi się do łóżka. Maksi kręciła się , nie mogła się ułożyć, a Funia śpiąca za moją głową przez pól nocy przebierała łapkami podczas snu. To było koszmarne, gdyż co chwila pociągała mnie za włosy. Nie powiem ile razy mnie obudziła.
Pewnie każdy stwierdzi trzeba było wywalić ją z wyrka. Mnie było żal. Sunia po wielkich przejściach ma zły sen  i ja niby miałabym kazać jej iść spać gdzie indziej? nic z tego, chciałam to mam.

sobota, 10 lutego 2018

Troska

Aż trudno uwierzyć, gdy w zachowaniu swojego pupila wyczuwamy troskę o nas.
Gdy mój podopieczny niewyraźnie wygląda, głaszcząc pytam co mu jest. Wiem , wiem nie odpowie, ale zapytać zawsze można.
Przed spacerem zawsze pierw ubieram sunie, dopiero zakładam buty, kurtkę i wychodzimy. Kilka dni temu, gdy sunie były już ubrane, źle się poczułam.Weszłam do łazienki. Dziewczyny zajrzały do mnie i Funia znana z gadulstwa, patrząc na mnie zaczęła "dziamgać".Brzmiało to, jakby pytała mnie co ci jest? W oczach jednej i drugiej była troska. To jest rozczulające.
Teraz mam chwilę, moje psie towarzystwo już spokojnie śpi, więc czas jest dla mnie. Uwielbiam patrzeć jak odpoczywają wtulone w podusie.

wtorek, 6 lutego 2018

Wyczucie czasu

Wstajemy rano,  czas "pędzi" jak szalony. Cenna jest każda chwila. A moja Funisia  gdy tylko obudzi ja dzwonek budzika, zaczyna się przytulać.. Super tylko dlaczego gdy nie ma na to czasu..
 To jedyna pora gdy podstawia brzuszek do głaskania i robi wszystko by ja przytulać.
W dzień? a szkoda jej czasu na takie zabawy. Potem są piłeczki, misie itd
No cóż pozostaje się z tym pogodzić.
 Maksi wybrała czas na pieszczoty wieczorem. Nie ukrywam, że jest to wygodniejsze.
Ciesze się, bo to ja je nauczyłam przytulania. To są najcudowniejsze psy.

"bo ja tak robię"

Każdy z nas ma stwierdzenie którego nie lubi, moim jest "bo ja tak robię" Najbardziej mnie złości gdy z kimś zwyczajnie rozmawiam, nie prosząc o radę i nagle słyszę....Natychmiast czuje tzw gule w gardle.
Ostatnio usłyszałam to gdy rozmowa dotyczyła psów. Usłyszałam wielkie zdziwienie, że idę kupić jedzenie dla moich pupili, :ja im daje to co my jemy". Zatkało mnie. Ja tak robię usłyszałam odpowiedź na  być może moja głupią minę. Ale gdy okazało się, ze kilka psów,  dostaje posiłek w jednej misce to mnie już przerosło. U mnie od zawsze każdy pies miał swoja miskę. Argument: znajomej, nie mam czasu na takie bzdety. Od zawsze w moim domu mieszka pies i jakoś nie zauważyłam ze mi brak czasu na niego.
Pisząc o własnej misce, wracają wspomnienia z dzieciństwa. Moja sunia Perełka urodziła 4 piękne maluchy. Gdy nadszedł czas dokarmiania ich, moja babcia wołała psie towarzystwo do kuchni. tuz przy drzwiach do przedpokoju Perełka -czyli mama dostawała swoją miseczkę z jedzeniem, natomiast przed każdym maluchem był stawiany talerzyk z jedzeniem. Każde maleństwo siedząc czekało aż pojawi się jedzenie. I o dziwo, były grzeczne, Kilka razy im pokazano i był porządek.
 Czyli można? odrobinę chęci.