niedziela, 29 marca 2020

Uwaga!!

To moje ulubione  zdjęcie, zrobione kilka lat temu. Gdy miałam im coś ważnego do powiedzenia mówiłam uwaga dziewczyny. One tak siadały i słuchały.
Czemu ponownie do tego wracam? Przeżywamy wszyscy trudny czas. Nie wszyscy ludzie akceptują apel nawołujący do pozostania w domu.
Za oknem piękna słoneczna pogoda, otwarte okno. Z ulicy słychać jeżdżąca policje i nawołującą do pozostania w domu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że moje dziewczyny słysząc zza okna słowo: Uwaga, ze szczekaniem dobiegają do okna. Starają się też sprowokować mnie abym słuchała. Rozumieją , że od słowa uwaga zaczyna się jakaś ważna komenda. Mieszkamy w takim miejscu miasta ze odgłosy z ulicy są często, moje psy nie reagują, nawet nie lubią. Owszem szczekają gdy na podwórku odezwie się jakiś ich kumpel .
Słowo uwaga jednak jest dla nich ważne.

czwartek, 26 marca 2020

Czy to tylko pies?

Ktoś ładnie powiedział, że to anioł, wprawdzie nie ma skrzydeł, ma mokry nos i cztery łapy.
Dla wszystkich jest trudny czas. Dużo czasu spędzamy, ratuje nas obowiązkowy spacer z psem.
One czują dość napięta atmosferę, potrafią jednak podejść musnąć nosem albo dać kuksańca -jak robi to Funia. Ich oczy pełne miłości, bliskość dodają siły.
One nie robią przykrości, "dają" z siebie dużo. Te kochane różowe brzuchole podstawiają do drapania.
Wczoraj po długiej przerwie sunie zaczęły się bawić. Funia swoim misiem i piłeczką a Maksi gryzła sznurek.
Moje dziewczyny dużo śpią. Zdrowy zwierzak dużo śpi a jego widok koi nerwy.

sobota, 21 marca 2020

I jak im dogodzić?

Dużo czasu spędzamy razem już od pół roku. Funia jeszcze bardziej się "ucywilizowała" tzn: uwielbia się przytulać i odkryła, że łózko to najlepsze miejsce do spania.
Od chwili adopcji , szczególnie gdy pojawiła się druga suczka wprowadziłam zasadę polegającą na tym ,że nikogo nie wolno zwalać z miejsca które zajmuje. Ja jestem wyjątkiem, gdy wybieram się spać a jedna z nich zajmuje środek tapczanu. Wtedy pada hasło przepraszam, chcę się położyć. Słysząc to posłusznie opuszczają moje miejsce.
 Problem zaczyna się gdy dotyczy to miejsca znajdującego się na tapczanie  nad moja głową.. Jeszcze niedawno gdy miejsce zajęła Funia , mówiłam idziemy spać i natychmiast Funia schodziła Maksi wskakiwała i nie było problemu.
Wczorajsza noc to był koszmar. Funia zajęła miejscówkę nad moją głową, natomiast Maksi przez cała noc chodziła i mogła sobie znaleźć miejsca. Straciło nawet na ważności moje stwierdzenie: Funiu idziemy spać. Mała ściskała oczki udowadniając , że śpi i absolutnie nie słyszy. Prawda była jednak inna bo strzygła uszami. hihi.
 W dzień po jednym ze spacerków Maksi zajęła to miejsce  i słodko spała. Funia chodziła po mieszkaniu i nie mogła sobie znaleźć miejsca. jej zachowanie wzbudzało moje zainteresowanie. Przeszukałam na wszelki wypadek sierść w obawie, że mogła przynieść kleszcza. Wszystko było ok.
W domu mają kilka miejsc do spania: fotel , którego nie lubią:( (musiałam wymienić poprzedni bo sypało się z niego), każda ma swoje posłanie, dodatkowo jest mata układana pod drzwiami  i posłanko w łazience ( tam głównie śpi Funia gdy coś ja przestraszy) i jest miejsce do spania pod stołem.
I mimo tego problem bo każda chce spać nad moja głową. Za Maksi to ich ulubione miejsce. A tak Maksi leży podczas ogromnych upałów

wtorek, 17 marca 2020

poniedziałek, 16 marca 2020

To prawda

Gdy idę pusta ulicą z psami na kolejny spacer, to mam wrażenie, że ta sytuacja która teraz wszyscy przeżywamy, pojawiła się po coś. To zagrożenie zmusiło ludzi do zwolnienia tempa i do chwilowego zastanowienia. Oczywiście szkoda, że aż tak dużym kosztem ludzi których wirus zabije, i tych którzy pracując ponad siły ratują ludzkie życie.
Wczoraj aż popłynęła mi łza z oka gdy znalazłam na FB profil  (mogę przekręcić nazwę) pies korona
albo jakoś podobnie. Ogłaszają się tam osoby oferujące swoją pomoc przy wyprowadzeniu psa, chcą nawet zabrać zwierzątko i dać im dom tymczasowy. Ludzie proponują pomoc w zakupach a jedna osoba nawet dopisała, że jak zrobi obiad to się nim podzieli.
Czy to nie jest piękne ? Po ostatnich falach nienawiści nareszcie z ludzi "wychodzi" człowiek taki jaki być powinien.

Moja Maksi kocha poduszki nadal. Pozdrawiamy wszystkie pieski i ich opiekunów.

Trudny egzamin

Przed nami trudny egzamin życiowy. Epidemia i strach który ogarnia ludzi. Gdy czytam apele weterynarzy o tym, że zwierzęta nie przenoszą wirusa i aby ich nie porzucać lub nie przychodzić z prośbą o uśpienie. Nie mogę w to uwierzyć. Mam w domu trzy zwierzaki, gdy patrzą na mnie swoimi oczkami, ja podchodzę mówię im jak bardzo je kocham i przetrwamy. W ostatniej chwili zamówiłam duży worek suchej karmy i czekam na nią jak na szpilkach.
Będzie dobrze, musi. Nasze spacery są regularnie ale nieco krótsze. One czują, że coś się dzieje. Tym bardziej ze podczas każdej mojej rozmowy telefonicznej tulą się do siebie. Boją się. Trzymam kciuki aby ludzie zrozumieli, nie porzuca się przyjaciół i aby dotarło do nich,że zwierzaki nie przenoszą chorób.
Na Fb ogłaszają się ludzi którzy chcą pomóc w wyprowadzaniu psa w razie nagłej potrzeby. Chwała im za to.

środa, 11 marca 2020

Czy ludzi pogięło?

Od lat trzymam się zasady, że drzwi mojego mieszkania zamykam tuż po wejściu. Kilka razy zdarzyło mi się , że ktoś za mną próbował wejść do mieszkania.
 Wczoraj przed południem byłam w domu, piłam kawę, sunie słodko spały. Nagle dzwonek do drzwi.
Z racji mojego peselu wstanie i podejście do drzwi zajmuje mi chwilę. Moje sunie jak zwykle nie szczekają. Mimo iż mieszkanie jest małe, ktoś będący za drzwiami, zaczął szarpać za klamkę i kopać w drzwi. Wkurzyłam się,z impetem otworzyłam drzwi , wydarłam się jak można tak się dobijać? i szarpać drzwiami. Co się okazało za drzwiami stała siostra mojej niedawno zmarłej sąsiadki. Ja rozumiem,że kobieta ma grubo ponad 80 lat ale bez przesady z tym waleniem. Powód wizyty
powalił mnie. Pani przyszła z propozycją podarowania mi zawartości lodówki po zmarłej siostrze..
Można było by rzec, że miło z jej strony, jest jednak coś. Jej siostra leżała w szpitalu ok dwóch tygodni, potem tydzień zanim została pochowana. Podsumowując:obawiam się, że zawartość lodówki nie nadaje się do spożycia. Wzięłam głęboki  oddech , grzecznie podziękowałam, mówiąc, że wszystko mam i kolejne zdanie mnie zatkało: ale tam jest sporo parówek może sunie by zjadły. Znów podziękowałam, pomimo ,że we mnie aż się zagotowało .Czy pies to jest śmietnik .?

niedziela, 8 marca 2020

Dumna, dumna

Oj tak są chwile które napawają mnie dumą z moich suczek.
Maksi jest dużo lepiej ale nadal zostajemy na specjalistycznej karmie, Funia odpukać też zdrowa.
Kilka dni temu byłyśmy we trzy aby zaszczepić Funię na wściekliznę. Tradycyjnie pieski zostały poczęstowane psimi smakołykami w gabinecie. Podczas jedzenia bardzo nakruszyły.. Ponieważ w pyszczku już było pusto, wymownie spojrzały w kierunku p. weterynarz, prosząc o kolejnego chrupka. Pani doktor spojrzała na podłogę i powiedziała do nich: no dziewczyny nakruszyłyście, sprzątnijcie to, ja mam to za was zrobić? Dziewczyny moje natychmiast języczkami zebrały okruszki.
Pani weterynarz i jej praktykantka zamilkły.
Moje sunie rzadko kogoś poza mną słuchają ale tu zachowały się genialnie.

niedziela, 1 marca 2020

Dwie strony

Należę do ludzi którzy kochają zwierzęta i którzy określają , że zwierzę umarło, odeszło.. Zdycha to wiara w ludzi, jak ktoś ładnie powiedział.
Gdy z ust kogoś padnie słowo zdycha i dotyczy to zwierzęcia, zapala mi się czerwona lampka.
Nawet jeśli będzie przysięgał jak bardzo kocha psy, koty, ja i tak w to nie uwierzę.
Pies jak pokocha to całym serduchem ale człowiek bywa wredny bo jak inaczej nazwać taka sytuację.
Mały kundelek mieszkający na wsi, kocha dzieci. Mieszka tylko na podwórku, nawet nie wiem czy ma budę, bo z opowiadań raczej jej nie ma, śpi gdzie chce.
Codziennie rano odprowadza dzieci do szkolnego autobusu, nie raz czeka aż wrócą ze szkoły.. Gdy nawet w nocy jest duży mróz piesek jest na dworze. Gdy spytałam a nie można go wpuścić do domu?
A fuj ile brudu zostawi, usłyszałam w odpowiedzi. Piesek malutki, za swoje serce dostaje zlewki ze stołu ( z komentarzem przecież on świetnie je) i żałują mu nawet dachu nad łepkiem.Nigdy tego nie zrozumiem.
Ci sami ludzie patrzyli na mnie jak na ufoludka gdy mówiłam, że moje psy dostają smakołyki, śpią w domu, w miejscu gdzie mają na to ochotę. W moim rodzinnym domu gdy ktoś dziwnie patrzył na traktowanie psa  lub kota, mój tata odpowiadał : nasz dom jest jego domem więc skąd to zdziwienie?
 Gdy zwierzak coś zniszczył, mój tata zawsze mówił to nie jego wina ale nasza bo trzeba było schować.