sobota, 26 listopada 2016

Szczęście

Jestem szczęściarą. Moje sunie nie sprawiają kłopotu. Kochają ogromnie. Ludzie żalą się ,że mają psa od miesiąca i są kłopoty. U nas też różowo nie było. Praca, praca, wiele pracy ale są efekty. Mam dwa normalne , kochające pieski. Oby jak najdłużej dopisywało im zdrowie. Najważniejsze, że mają ciepły dom, pełne brzuszki  i dużo miłości.
Funisia zaczyna mówić dzień dobry i do widzenia sąsiadom. Wiem trochę głośno co prawda, ale to jedynie pojedyncze szczeknięcie.
Często wychodząc , lub wracając ze spacerków, mijam sąsiadkę rozmawiającą ze starszym panem pod klatką. Kobieta chyba tylko dlatego aby go przekonać do moich psów zaczęła mnie pytać: czy one próbują kogoś ugryźć?Co znaczy opuszczony psi ogon?Spokojnie tłumaczyłam, chory ogonek Funi, ich radości moment kiedy mogą być groźne. Owszem mogą gdy ktoś nas zaatakuje, wtedy nie mogę ręczyć , że nic nie zrobią. Opowiedziałam też dlaczego muszę uważać na Funię przy dzieciach.
Nie dlatego, że cokolwiek zrobi ale jak zobaczy u dziecka misia to może go wyrwać i logiczne, że wystraszy tym dziecko. Gdy starszy pan to usłyszał z czułością stwierdził : ojej to one są jak dzieci.
To prawda, często zachowują się jak dzieci, stąd bez człowieka sobie nie poradzą i tak jak dzieci potrzebują wiele miłości.

niedziela, 20 listopada 2016

100 lat, 100 lat


W piątek minęło 4 lata , gdy ten maluszek zamieszkał z nami. Jest delikatna, drobniutka ale bardziej pewna siebie niż na początku? Jest kochana.
 Czy było łatwo? , nie było ciężko, ale od pierwszej chwili ja pokochałam i uznałam, że damy radę.
Było warto , jak zawsze . Jest kochaną sunia. Wierna naszą współlokatorką.
Rozczuliła mnie wczoraj. Maksi zebrało się na pieszczochy, więc cmoknęłam ja w łepek, nagle z prędkością światła przybiegła z łazienki Funia. Jej mina była bezcenna, zupełnie jakby chciała powiedzieć : a ja? też cię kocham. I tak obydwa skarby znalazły się obok mnie.

niedziela, 13 listopada 2016

Ulubione zajęcia


Za oknem jesień , najlepiej się śpi

co nowego?

11 listopada za nami. ciężki dzień dla futrzaków. Przez cały dzień waliły petardy, wiec przymusowo byłam w domu. Maksi nie bała się , lecz Funia tak. Cały czas siedziała  w łazience. czasem wpadała do pokoju aby sprawdzić czy wszystko jest ok. gdy wieczorem szłyśmy na spacer, Funisia była cichutko, ąż ochroniarz pilnujący budynku westchnął: ale cicho. Najważniejsze, że wszystko przeszło bez echa. Przed nami jeszcze jeden trudny dzień Sylwester. Wiem to jeszcze dużo czasu ale ja już przeżywam
Chciałabym zasnąć i obudzić się 2 stycznia. Ale co tam, musi być dobrze. Tabletki u weterynarza już zamówione. Trzeba to przetrwać. Gorzej maja zwierzaki, które są same albo nawet w schroniskach.

poniedziałek, 7 listopada 2016

Dlaczego? tego nie wiem

Chyba znów mam problem. Niedawno pisałam o nieudanym zakupie- obroża przeciwpchelna .Wczoraj założyłam obroże firmy którą Funia już zna. I co? Znów dziwne zachowanie, niepokój, błagalny wzrok mówiący"zdejmij mi to". Oczywiście zdjęłam i dopiero wtedy mała zasnęła z ulgą.
Uczulenie? niemożliwe od czterech lat nosi obroże tej firmy. Musze poradzić się weterynarza, jakoś muszę ją zabezpieczyć. zmartwiło mnie to, bo jeśli nie uczulenie to? szantaż? tak robił mój jamnik.
Trzymajcie kciuki.

niedziela, 6 listopada 2016

Jak ten czas leci?

Listopad, miesiąc wspomnień, tych dobrych i tych złych. W listopadzie adoptowałam Agę, moją poprzednią sunię. Bardzo cieszyłam się, że mała jest bezpieczna przed zimą.
Wspominki listopadowe dotyczą tez jednej z moich suczek.
 Od września obserwowałam Funie. Mała nie pozwoliła się złapać. Co kilka dni do mnie podchodziła, lizała po ręku i pozwoliła się pogłaskać. Już wtedy wiedziałam , że kiedyś zamieszka ze mną. Około 12 listopada sunię złapano. Pojechała najpierw do schroniska, potem do Fundacji i wreszcie do mnie. Pora roku kiepska, na dworze zimno, wtedy padał pierwszy śnieg. Moje maleństwo spało na ziemi czasem na kupce liści. Najgorsza była bezsilność. Nie mogłam spać, jeść. Gdy mocniej zawiało za oknem, wiedziałam, że sunia marznie.
W tym miesiącu minie 4 lata jak jesteśmy razem. Gdy to piszę, jest niedziela, szaro smutno za oknem i na dodatek pada deszcz. Co robią moje sunie?
Jesteśmy po pierwszym spacerku, małym śniadanku. Niestety nie mogłam jeszcze posłać łóżka, sunie zasnęły wtulone w poduszki. Uwielbiam ten widok, spokój z jakim śpią i rozkosz na pyszczkach.
Natomiast ja mam chwilę dla siebie., piję poranną kawę i uzupełniam blog.