środa, 29 lipca 2020

Chichot

Wczoraj Maksi miała ostatni zastrzyk z antybiotykiem. Co prawda dostała jeszcze 5 tabletek do domu i probiotyk osłaniający. Muszę wierzyć, że będzie jeszcze dobrze.
Od poniedziałku nasza pani weterynarz idzie na urlop więc wczoraj trzeba było wykorzystać do końca pobyt w przychodni.
Wspominałam już kiedyś o praktykujących studentkach w gabinecie. Makusia nie lubi metalowego stołu w przychodni. Staram się aby zastrzyki dostawała stojąc na podłodze a gdy są młode studentki proszę aby na podłodze skróciły jej pazurki.
Wczoraj obie dziewczyny kucnęły przy mojej suni, jedna trzymała po kolei łapki, druga skracała pazurki. Gdy potrzebna była zmiana strony suczki obie to powiedziały.
Nagle  zachichotały  tak głośno, że musiałam się wsłuchać i zrozumiem przyczynę radości.
Usłyszałam jak jedna z Nich powiedziała : ojej zobacz ona się sama odwraca.
To prawda Maksi zna słowa odwróć się , z drugiej strony. Nie ukrywam mojej dumy.


piątek, 24 lipca 2020

Złe wyniki

Jest mi źle Maksi ma znów jakiś stan zapalny, ma białko w moczu. Dzisiaj po pracy idę do pani weterynarz, tym razem sama po jakiś lek. Ona nie jest młodym pieskiem i wszelkie infekcje a tym bardziej dróg moczowych wracają. Na pyszczku pojawiła się siwizna, coraz bardziej widoczna.
Kocham i będę ja ratować za wszelką cenę. Proszę o kciuki.

środa, 22 lipca 2020

Szybko lecą lata

12 lipca minęło 8 lat gdy Maksi jest ze mną. Jest super, chociaż znów czekam na wyniki moczu.
Jeszcze kilka godzin i będę wiedziała czy coś drgnęło i w którą stronę.
Przypomniała mi się historia sprzed wielu, wielu lat.
Ludzie mieszkający na południu Polski w małym miasteczku byli tuż po rodzinnej tragedii. Żeby łatwiej "się pozbierać" kupili piękną działkę na której powstawał wymarzony dom.Przez cały czas gdy dom powstawał ludzie jeździli i marzyli. Pewnego dnia przybłąkał się piesek. Ile było nad nim zachwytu. Zawozili mu jedzenie i jakby na to nie patrzeć dawali mu nadzieję na dom.
Gdy spytałam dlaczego nie zabiorą go do domu w którym teraz mieszkają, usłyszałam nie mogą.  Zawsze dodawali, że w tym nowym domu będą mieli psa. Moja znajomość z ta kobietą, wprawdzie internetowa ale trwała dość długo. Po udanej przeprowadzce spytałam o małego kundelka który kiedyś dostał nadzieję na dom. Najpierw kobieta zmieniła temat a gdy przypomniałam że chcieli mieć psa padła odpowiedź: tak mamy pięknego kupionego w hodowli. Znów spytałam o tamtego o którym bez przerwy opowiadała. Cisza. Nie neguję,że marzyła o rasowym psie ale mając dom, ogród nigdy nie uwierzę, że nie można było spełnić obietnicy i dać domu tamtemu.
Być może wcześniej już o tym wspominałam, lecz jak widać trudno mi o tym zapomnieć.

niedziela, 5 lipca 2020

Pomoc domowa

Nie wiedziałam, że mam w domu taka pomocnice. To Funia. Ona pilnuje spacerów, aby podać posiłek bo są głodne. Mała nawet czuwa abym nie spaliła garnka podczas gotowania.
Wczoraj, nie wiem czy spadło ciśnienie czy zbliżała się burza , zachciało mi się spać. Wstawiłam jednak na gaz jajka . Bardzo starałam się aby nie zasnąć. Jajka na twardo gotuje się krótko. Musiałam jednak zasnąć. Nagle obudziło mnie marudzenie Funi. Siedziała na dywanie, delikatnie  szczekała i patrzyła na mnie wymownie.
Zerwałam się, dzięki niej nie spaliłam garnka, jajka zostały uratowane. Moje małe łapki , zmęczone zasnęły.

Maksi kombinuje

Wczoraj jechałyśmy windą i dosiadły się dwie młode dziewczyny. Ubrane były w modne spodnie czyli z dziurami na kolanach. Obie nachyliły się aby pogłaskać sunie. Nie zgadniecie co wzbudziło w moich pieskach największe zainteresowanie? Dziury w spodniach. Maksi powąchała nogę przez dziurę. Bardzo jej się to spodobało. Następnie spojrzała na mnie zupełnie jakby chciała powiedzieć : chcesz taką? to ci zrobię żaden problem.
Powinnam zareagować  i ogłosić jej ze nie wolno ale wtedy pewnie uznano by mnie za głupią.
 Cóż muszę uważać jak zostawiam ubrania, bo okazując mi swoją wielka miłość obie mogą mi tak przerobić spodnie, nawet jeśli juź nie robią przeróbek.