wtorek, 28 stycznia 2014

Moje kochane cwaniaki:)

Jesteśmy razem już jakiś czas i nie przestają mnie zaskakiwać. . Sunie wiedza, że musza się zgadzać ze sobą, więc jedna ustępuje drugiej. Ostatnio przy porannym posiłku usłyszałam warkot Funi. Na klaśnięcie w dłonie przestała. Za dwa dni to co zobaczyłam zdumiało mnie. Maksi po wyczyszczeniu zawartości swojej miseczki podeszła do miseczki Funi, a  ona odeszła i poszła w kąt pokoju. Musiałam zareagować, odwołałam Maksi i powiedziałam do Fuńci to twoje jedzonko.Wniosek znów rano muszę pilnować która z czyjej miski je:)
Mieszkamy w bloku dość wysoko. Zaraz po wejściem sunie siadają i dostają po okruszku ciasteczka , na wyciszenie . Gdy winda zjedzie na 4 piętro odkładam smakołyki. ( kiedyś Funia nie zjadła do końca i zakrztusiła się wychodząc z windy) Jeszcze niedawno sama musiałam patrzyć na którym piętrze aktualnie jesteśmy.  Od kilku dni, sunie same wstają nawet gdybym trzymała kawałek kiełbaski. Skąd wiedzą , że to już 4 piętro? Nie mam pojęcia:)
 I czy one nie są niesamowite?

niedziela, 26 stycznia 2014

Oczy, takie ładne oczy

Uwielbiam patrzeć na oczy zwierząt. Psie, kocie...Mówią ze psom nie wolno patrzeć w oczy. Patrze od zawsze w psie ślepka. W nich widać cała duszę zwierzaka. Wyrażają smutek, ból, radość czy chęć zabawy....
 Gdy przychodzą mrozy, a moje sunie śpią w ciepełku, nie mogę przestać myśleć o tych bezdomnych:(
Najgorsze jest to, że nie mam jak pomóc. Przed zima podzieliłam się z wolontariuszką tym co miałam, czyli koc dodatkowa kołdrą. I bezsilność , że nie mogę zrobić nic więcej.  Często samo życie weryfikuje to jak możemy pomóc. Chciałam pomóc więcej, lecz na razie pierwsze są moje zwierzaki.i ja.Czasem rozpadną się buty, czasem dochodzi jakiś lek. Wtedy finanse na pomoc maleją. Takie życie
i takim smutnym akcentem kończę dzisiejszy post.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Depresja i noc

W dzień depresja Maksi jest przykra, natomiast w nocy słodka. Rok temu gdy dopadły Makusię smuteczki, w nocy wtulała się we mnie. Dzisiejsza noc tez taka była jak rok temu.. Na mojej podusi, tuż obok mojej twarzy spała jej mordeczka. Wilgotny nosek dotykał twarzy. Gdy przesunęłam się podczas zmiany pozycji, Maksi przesuwała się bliżej mnie.. To mile uczucie jak takie, spore, ciepłe ciałko śpi obok. Gdy ciałko zatrzęsło się we śnie,za chwilę czułam ciepły języczek na policzku. Taki psi buziaczek. Zupełnie chciała powiedzieć: "dobrze, że jesteś".
Właściciele psów dzielą się na tych co przyznają się , że pies z nimi śpi i na takich co zaprzeczają.
Cóż w moim domu, pieski mają takie same prawa jak inni członkowie rodziny. Od zawsze jeśli piesek czy kot chciał spać w łóżku, to spał, i nikt nie robił z tego problemu. Wieczorem ścieląc łóżko, najpierw zdejmuje z niego wszystkie psie zabawki. Idę do łazienki, a zanim się położę, znów zabawki muszę zdejmować z łóżka. Czasem coś przeoczę  i jak ostatnio spałam na piłeczce Funi.. Było mi niewygodnie, ale nie obudziłam się. Rano Funia miała minę pełna pretensji, ze zgniotłam jej piłeczkę:) Na szczęście  po kilku ruchach,  piłka odzyskała pierwotny kształt

niedziela, 19 stycznia 2014

Zimowa depresja

Wspomnienia, wspomnienia.:( Druga zima Maksi u mnie. Gdy spadł śnieg, Maksi posmutniała. Rzadziej merda ogonkiem, patrzy gdzieś zamyślona. Gdy ją przytulam ożywia się, lecz za chwile smutnieje. Na spacerku grzebie łapką pod śniegiem szuka jedzenia. Gdy usłyszy fe, zostawia.To wracają wspomnienia, te złe. Na spacer wychodzi w ubranku. Zakłada je  rozrabiając. Gdy jednak pod łapka poczuje lód albo śnieg na pysiu pojawia się smutek. Nie ma ochoty sama na zabawę ani  z Funia. Co mi pozostaje ? Być przy niej w każdej wolnej chwili i wspierać:) Powtarzać jak jest ważna dla mnie i Funi.
 Staram się być pogodna przy niej chociaż złość się we mnie ciska, tyle, że nie z jej powodu ale sąsiadów. Przesadzam? Czy biorąc czyjąś rzecz trzeba spytać? A jeśli już pominiemy pytanie: czy mogę pożyczyć, to trzeba oddać rzecz czystą?.Dla mnie to oczywiste, ale widać dla innych nie i to mnie złości.

sobota, 18 stycznia 2014

Wielka ulga

Dzisiaj byłyśmy z Funią u weterynarza. Kilka dni temu bawiąc się nowa piłeczką, zrobiła siusiu pod siebie.
Wzięłam opis ilości pitej wody przez obie sunie i poszłyśmy. Bardzo bałam się diagnozy.  Obserwacje, informacja którą przedstawiłam lekarzowi zaowocowała diagnozą. To stres, lecz więcej będzie można powiedzieć gdy ostatnio przyjmowany przez nią lek zostanie wydalony z organizmu.
 Bałam się co usłyszę. Ale jestem optymistka. Kocham ją bardzo. Zresztą Maksi też kocham.
 W wolna sobotę mam sporo spraw. Zakupy, opłaty, poczta, apteka. Ale najważniejsza była wizyta u weta.
Teraz mogę spokojnie nadrobić zaległości całego tygodnia.
 Moje wolne chwile, to czas z nimi. Nawet jeśli wtedy sprzątam, piorę,czy gotuję, jestem z nimi.
Gdy lepiej ochłonę, napiszę coś jeszcze :)

niedziela, 12 stycznia 2014

Nigdy nie mów nigdy..

To prawda. Nigdy nie zarzekajmy się, że  czegoś nie zrobimy bo....Życie może napisać inny scenariusz i wtedy. No właśnie. Przykład? Proszę bardzo. Jako dziecko miałam w domu rudego psa , potem kota. Gdy zapragnęłam mieć czarnego a raczej szarego psa. Okazało się , że był chory nie dało się go uratować. Mimo,  że zasięgaliśmy opinii wielu weterynarzy, treserów psów, wynik rozmów był jeden. Wtedy a było to 28 lat temu jakoś tak, obiecałam sobie ze w moim domu będą tylko rude zwierzaki..Bałam się , że to co nam się przydarzyło z Nerem to pech. Dwa kolejne pieski po nim były: jeden rudy drugi z przewaga rudości.
 Ostania adopcja, tez wybrałam rudą sunię. Gdy zastanawiałam się nad drugim psem w domu nie myślałam o czarnym. Ale zdecydowałam jaki  się znajdzie jakiś piesek na ulicy, to go zabiorę do domu.
 Gdy pierwszy raz zobaczyłam Funię, czarną jak węgielek.to słowo nigdy gdzieś uleciało z pamięci. Mimo ciemności widziałam, małe trzęsące się stworzonko. Wtedy już , nie wiedząc jaka jest i czy to piesek czy sunia postanowiłam , ze zamieszka z nami
Zanim udało się ja złapać wybrałam imię a raczej dwa dla pieska lub suni.
Gdy już była moja, okazało się, za ma rude łapki. Najciekawsze jest to, oż im dłużej jest ze mną to spod ciemnej sierści prześwitują jasne włoski. Nie ma to już dla mnie znaczenia. Nawet gdyby pozostała czarna jak smoła , nic by to nie zmieniło -kocham ja. Dlatego nigdy, nie mówmy nigdy:)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

I tak będę czekać cd

Tupek. gdy nie ma mnie w domu Tuptuś siedzi w terrarium. Gdy wracam łazi po mieszkaniu:)

I Funia wtulona w fotel, który zajęła po Maksi. A gdy jest niedziela , lub dzień w którym dużo czasu jestem w domu , dziewczyny zostawiają fotel dla mnie.

A jak i tak będę czekać

To Aga

Maksi

Kto jeszcze lubi banany?

Tak to Maksi, podjadająca, a raczej jedząca wspólnie z Tuptusiem. Długim języczkiem sięga w miejsca odsłonięte:) Ale pychota! granule i banan. Maksi wie ze nie wolno jeść z nim, ale wczoraj zależało nam aby to uchwycić na zdjęciu.Trzeba dodać iż Topek nie protestuje gdy Maksi kosztuje z nim:)
Moja poprzednia sunia Aga też jadała z Tuptusiem. Szkoda, ze nie mam zdjęcia :( Gdy Aga była już staruszką psią, jadała na deserowym talerzyku. Tupek gdy miał ochotę spróbować- podchodził. Aga odsuwała się wtedy.Gdy żółw spał, potrafiła mu zostawić trochę jedzenia na potem, gdy wstanie.
I tak to u nas jest:)
pozdrawiamy

fotki 2

Pierwsza fotka to Maksi przy stole. Ona kocha jeść i zjadła by wszystko o każdej porze. Nawet jak śpi, mlaszcze jakby coś jadła. Myślę, że to wina czasów gdy głodowała.



Druga fotka to Tuptuś, zajadający swój posiłek. On tez kocha jeść. Na małej tatce granule z witaminami i banan pokrojony w kawałeczki. Banana dostaje raz w miesiącu. Jest zbyt kaloryczny  i tuczący . Ale gdy banan pojawia się na śniadanie to wielkie szczęście, nie tylko Tuptusia  lecz i?
o tym napisze potem, gdy znajdę fotkę jako dowód:)



Trzecie zdjęcie- to obie moje dziewczyny. Z lewej strony Funia, z prawej Maksi.

Fotki moich zwierzaków

                                                                                                                                                                                                                                                                   


                                                                                                                                                                                                                                                                                     

niedziela, 5 stycznia 2014

pies jest trochę jak dziecko

Początek roku, a właściwe już końcówka zapowiadała kłopoty. Wczoraj byłam u Weta podciąć pazurki Funi i spytałam czy to normalne, że pies dużo siusia. Dostałam zalecenie i mierzenie ilości wypijanej wody, dopiero potem będą badania. Trzymajcie kciuki  aby to był fałszywy alarm..A czemu porównałam psa do dziecka? Dziecko jak sobie nie radzi z problemami to czasem siusia w łóżko, podobnie jest z moja Funia..Miała już kilka dni, że podczas snu zwyczajnie siusiała  pod siebie:(. Dopiero moje zapewnienie jak bardzo jest dla mnie ważna i jak ja kochamy, troszkę to uspokoiło. Ale wyliczenia z wodą będę robić i będę ją ratować
Jeśli to jednak stress, to i tak to lepsza diagnoza niż np cukrzyca:(
Za oknem wiosennie, ciepło jak na styczeń. Moje zwierzaki chyba to czują..Żółw nie odstępuje lusterka, szukając tam pięknej żółwicy :). Sunie maja chęć na dłuższe spacerki. A i zapomniałam dodać , że żółw chociaż wielkości dłoni ma apetyt i  dopomina się jedzenia:).Małe zwierzątko ale lecz zjedzenie pól banana zajmuje mu chwile:)
 Aby do wiosny:)Udanego weekendu.

środa, 1 stycznia 2014

sylwester :(

To trudna noc dla właścicieli psów , kotów. Nie które boją się wystrzałów petard, inne nie.
Maksi nie reaguje na wystrzały, natomiast Funia boi się.To już drugi wspólny sylwester. Obie dostały lek i były bardzo dzielne. Ostatni spacer ok 19. Krótszy niż zwykle. Ucieszyło mnie, że Funia gdy się przestraszyła się huku i zaczęła ciągnąć w kierunku domu.
Teraz pora  spokojnego snu, czasem przerywana  petardą.
Jaki będzie ten rok? Cóż zobaczymy..Gdy zwierzaki odsypiały ,  upiekłam ciasto do popołudniowej kawy:)
 Dobrego Roku, pozbawionego złości i zawiści życzę wszystkim!

dawno, dawno:)

Oj dawno tu nie byłam. Awaria komputera i zwyczajnie brak czasu. Minęły urodzinki Funi i zbliżają się kolejne wspólne . Obie są kochane i nadal się zmieniają . Maksi robi się bystrzejsza, a Funia to mała spryciula. Funia uważa ze otrzymanie smakołyku w windzie, gdy  usiądzie to niemal obowiązek. Gdy nie dostanie zaczyna szczekać , patrząc mi w oczy:)