niedziela, 30 marca 2014

Jak to jest mieć dwa psy?

to nie jest zbyt skomplikowane. Wszystko jest do kwadratu:) dwa posłanka, podwójne szelki, smycze, miski, ubranka na zimę, prezenty, smakołyki. Zawsze w domyśle jest dla dwóch:)
Więcej obowiązków: 8 łapek do wytarcia po spacerku, dwa brzuszki, dwa grzbieciki do wytarcia po spacerku.. Są dwie miski na jedzenie i jedna na wodę. Trudniej nauczyć czegoś dwa pieski, ale nie mówię , że jest to niemożliwe .Nawet mój Weterynarz już się przyzwyczaił do mojego duetu. Podczas pierwszych wspólnych wizyt tracił wątek o którym psie mówimy. Na szczęście były to głownie szczepienia lub korekta pazurków. Teraz już lekarz ogarnia bez problemu :) Cóż wszyscy musieli się do siebie przyzwyczaić
Dziewczyny mają towarzystwo gdy wychodzę z domu. Są dwa do kochania , nawet dwa, gdy wypychają mnie z mojej poduszki.
Dlaczego napisałam jak to jest? Zwyczajnie bałam się tego, czy dam radę.Bardzo chciałam mieć Maksi i Funię i nie żałuję

Najpierw szpak dziobał bociana, a potem była zmiana :)

Co ma blog o pieskach z tym powiedzeniem? Wbrew pozorom bardzo dużo. W domu często jest jeden fotel, jedno łóżko. Wyjątkowo są dwa posłania dla piesków , bo one są dwie.
 Gdy jedna śpi na fotelu, druga wybiera tapczan, potem jest zmiana:) Drzwi wejściowe są jedne i też tam śpią na zmianę.Na tzw mizianko też przychodzą na zmianę. Są dwa brzuszki do głaskania i tez wystawiają je na zmianę Jedno mnie cieszy, nie ma rywalizacji wśród nich. Każda wie , że jest tak samo traktowana.

Gorsze dni

Hm, to ja, nie moje sunie miałam gorszy dzień a raczej gorsze dni.. Gdy nachodzi mnie chandra , zwyczajnie milknę. Więc nie krzyczę , nie wściekam się na domowników. Moje dziewczyny są cudne. Wykorzystywały każdą okazję aby się do mnie przytulić. Funia nawet zaczęła spać przytulona do mnie.Po dwóch latach doczekałam się. Powód mojego "doła"?. Dwa lata temu odeszła sunia znajomych.. Miałam cichą nadzieję, że jakiś biedny piesek mały albo duży znajdzie dom. Owszem znalazł dom ale piesek kupiony z pseudo hodowli.
 Wiem , wiem każdy ma prawo chcieć takiego a nie innego psa. Myślę , ze my inaczej kochamy zwierzęta.
Moje kundelki są typowymi mieszańcami, w każdej można doszukać się kilku ras.Ale jedno łączy wszystkie psy: potrzeba domu, opieki i wielkiej miłości. To , że rodzice, nie wiadomo jacy byli, naprawdę nie ma znaczenia. Kocham moje sunie i nie ma piękniejszych piesków od nich.
Hasło na lato? Kochajcie kundelki!!

niedziela, 16 marca 2014

kto ma kogo

To typowe pytanie zwierzoluba. Odpowiedź jest jedna to one-zwierzaki maja nas a nie odwrotnie..Czasem się wkurzam ale dzisiaj zrobiłam to dla niego tzn Fuksa. Nadszedł termin szczepienia. poszliśmy razem. Fuks i ja. To dziwne uczucie iść z psem sąsiadki do weta. Fuks poza domem nosi kaganiec, potrafi bez uprzedzenia złapać za nogę. Ze mną Fuks trzyma sztamę, należę do szczęśliwców których nie gryzie.U lekarza zachowywał się nie nagannie. Chyba nawet pożalił się lekarzowi na chorobę swojej Pani. Po powrocie, oznajmiłam, że za dwa tygodnie zabieram go na kolejne szczepienie i na korektę pazurków. To będzie kolejne wyzwanie bo psy nie znoszą obcinania pazurków.Gdy go pochwaliłam, dostałam buziaczka w nos. I jak tu nie kochać.

sobota, 15 marca 2014

"tragedia"

No cóż żaden pies nie lubi wizyt w przychodni. Jeśli wszystko jest w porządku, wizyta i tak jest konieczna-szczepienia.W tym roku każda moja niunia jedno już ma za sobą. Funia wściekliznę, Maksi choroby zakaźne.Obie dobrze to zniosły..jeszcze dwie przed nami.. Odrobina histerii :)mojej i suniek i wyjdziemy na prostą:)Jutro idę zaszczepić psa sąsiadki. Przy okazji dowiedziałam się, że Fuks jest szczepiony tylko na wściekliznę. Uważam, że omijanie szczepionek na choroby zakaźne to przesada. Gdy pies zachoruje będzie płacz i zgrzytanie...Ale nie moja sprawa, nie mam na to wpływu, tylko szkoda psa.
Po porannej wizycie w przychodni cały dzień spędziłam z nimi. Teraz szczęśliwe spokojne śpią. Zmykam bo moje dziewczyny i tak o 4 zrobią mi pobudkę. Najbardziej martwi mnie ,że Maksi przytyła:( waży za dużo ale gdy tylko zrobi się ładna pogoda będziemy więcej chodzić. Musi się udać:)

sobota, 8 marca 2014

Wielka bzdura

Spytacie cóż to takiego? Bzdurą jest mówienie "to tylko pies albo tylko zwierze" Moje nieszkolone sunie, mimo dopiero 2 lat razem a ciągle zaskakują.
Gdy Maksi zamieszkała ze mną i było jej czasem smutno, zawsze mogła liczyć na moje dobre słowo i pogłaskanie. teraz gdy ja mam gorsze dni, Maksi "opiekuję się mną" Jak? Tak jak umie.Najpierw patrzy na mnie  z troską i ocenia sytuację, po chwili podchodzi i zaczyna mnie lizać łasi się,zabawia. Gdy to nie pomoże kładzie łepek  na moim kolanie i znów patrzy z troska jakby mówiła: :nie martw się jestem z tobą.
Gdy po długim lizaniu mojej nogi proszę by przestała, Maksi "puszcza" Focha. Odwraca się do mnie tyłem, zwija w kłębuszek i wiem, że jest jej przykro.Nie chciałam zrobić jej przykrości. Znów się przytulamy i wszystko wraca do normy.
Czy ktoś może zastąpić psia przyjaźń?