piątek, 27 grudnia 2019

Ale dyscyplina :)))))

Wczoraj wracając ze spacerku, weszłyśmy do windy ale było małe utrudnienie. Kabel od jakiegoś urządzenia zablokował drzwi i nie chciały się zamknąć. ( na klatce schodowej ciągle jest remont).
Wystawiłam jedną nogę z windy westchnęłam ojej i przychyliłam się aby odblokować drzwi.
Co zrobiły moje dziewczyny? Dosłownie po mnie  wybiegły z windy.Gdy się wyprostowałam obie stały przed windą wpatrując się we mnie i czekając na pochwałę. Gęsto się im tłumaczyłam, że winda jest czynna i wielkim trudem wciągnęłam je ponownie do kabiny.
Trudno zaprzeczyć, że kiedyś tuż po zamknięciu się windy na wyświetlaczu pojawiły się znaki zapytania.. nacisnęłam wtedy klawisz drzwi otworzyły się i wrzasnęłam do suczek :z windy szybko awaria.
Tym razem to nie była awaria a ja tylko westchnęłam. Gdy przypomina mi się ta sytuacja nie mogę opanować śmiechu. Moje kochane słoneczka.

Czy naprawdę tak trzeba?

Dzisiaj kolejna wizyta w przychodni. Jest dobrze.Spadł mi kamień z serca, uf słychać było?
Czekając w poczekalni słychać było, że w gabinecie jest pacjent.Z braku wiedzy jaka jest jego wielkość, uznałam, że wyjdę z poczekalni łatwiej się miniemy.
Miałam rację, psi pacjent był sporych rozmiarów. Na pyszczku miał kaganiec ale to tak na wszelki wypadek.. Moje dziewczyny darły się radośnie, piesek merdał ogonkiem. Natomiast jego opiekun wyglądał na bufona. Z miny można było odczytać obrzydzenie, szarpał co chwilę smyczą pomimo iż jego psiak był grzeczny. Czekał grzeczny a jego pan z obrzydzeniem otrzepywał spodnie z kudełków których tak naprawdę nie widać było.
Pomyślałam , że piesek nie ma łatwo u niego. Po stresie jakim jest wizyta u lekarza, pieska powinno się poklepać, powiedzieć coś miłego. To nic nie kosztuje.
Obecne anomalia pogodowe powodują, że psy gubią sierść.Czy mając kudłatego przyjaciela można się na to złościć? Po co komuś takiemu pies?

czwartek, 26 grudnia 2019

Trudne dni

Dzień przed Wigilią zauważyłam ze Maksi wróciła infekcja:( Przez dwa dni z wigilią włącznie spędziłyśmy po dwie godziny w przychodni. Dostałam leki do domu i instrukcję co robić.
Kolejne dwa dni to czas świąt. Drżałam  oby nic się nie pogorszyło. Co 4 godziny spacery , bo Makunia dostaje leki moczopędne, potem rivanol i lek w strzykawce. Szykowanie głównego posiłku dla dziewczyn. I ogromne skupienie aby nie pomylić misek. Maksi ma do potrawy dodawane ciut soli tak aby więcej piła. I tak minęły nam święta. Aż wstyd się przyznać, że zapomniałam dać prezenty moim dziewczynom.
Wczoraj wyjątkowo  o 18 poszłyśmy na spacer. Funia zachwycona, że koniec dnia. O 21.30 znów wywołałam je na dwór. Maksi chętnie natomiast Funia z miną cierpiętnicy . Owszem mogłam zostawić Funię lecz dalszy scenariusz byłby do przewidzenia. Po Otwarciu drzwi Funia z wrzaskiem wybiegłaby na klatkę schodową, nie dając się złapać. Wolałam wybrać mniejsze zło hihi.
Dzisiaj kontrola u weta i nadrobię błąd.
Jest 5.47 więc idziemy trochę pospać. Po pierwszym śniadanku  moje dziewczyny zamieniają się miejscami do spania. Przez cała noc Maksi śpi nad moją głową w łóżku, teraz Funia zajmuje to miejsce.
Funia odkryła że fajnie śpi się ze mną od chwili gdy więcej czasu spędzamy razem. Funia chociaż jest dużo mniejsza ale jest trudniejszym wspólnikiem do spania. Jak zmienia pozycję to swoim ogonkiem zamiata mi twarz. Gdy jęknę, poprawia się i zmienia pozycję swojej kitki.

sobota, 21 grudnia 2019

święta i życzenia

"Pamiętaj więc staruszko
I naucz się pacholę
Co szepczą ci na uszko
Przy wigilijnym stole
Niechby najbiedniej było
Niechby się wszystko przypaliło
Jednej nie może braknąć strawy
Od Helu do Warszawy
Ona nazywa się miłość"

zacytowałam fragment pastorałki kulinarnej która napisał Andrzej Sikorowski
 Piękne motto na zbliżające się dni.
 Ja już dostałam najpiękniejszy prezent na święta od moich suczek. Po dniach smutku i nerwów.
Maksi zaczęła "głupawkę" prowokując Funię. Obie szalały tak jak kilka lat temu.

Wszystkim kochającym zwierzęta życzę radości zdrowia , a opiekunom kotów rozebranych choinek, ..
Kochajcie nie tylko swoich ludzkich bliskich ale futrzastych przyjaciół również.





piątek, 20 grudnia 2019

Maksi chora:(

Dziękuję za kciuki, pomogły, bo mogło być gorzej.
Jeszcze raz zaniosłam mocz do analizy. Wynik był ciut lepszy ale.. w moczu są szczawiany.
Maksi bierze leki, ma dużo siusiać i dużo pić. wychodzimy co 4 godziny na spacer , a jak trzeba będzie to i częściej. Noce przesypia i cale szczęście. Nie jest ani apatyczna w dzień chętnie zjada, wita zwierzaki na spacerkach. Kilku produktów nie może jeść. Od stycznia będę ją wspierać specjalna karma weterynaryjną.
Czekając na ostatnie wyniki myślałam ,że nie dam rady. Nawet Funia przejęła funkcję szefa stada. Dwa dni temu zastanawiałam się jak wyjdziemy o czwartej z bloku bo trwa remont klatki i jest nieciekawie. Wychodząc z windy innej niż wychodzimy zawsze,  Funia skierowała łepek w stronę gdzie siedzi ochroniarz i wydala z siebie  tylko  hau. Nie wiem czy to było stwierdzenie : musimy wyjść czy pytanie: otwarte?.Mimo wczesnej godziny ten jeden szczek uświadomił mi, że czas się pozbierać. Nie mogę obarczać maleńką Funię odpowiedzialnością za stado.
Czasem tylko trudno mi rozmawiać z ludźmi dla których największym problemem jest teraz umycie okien, robienie pierogów i pytanie mnie jakiego karpia ma kupić.
U mnie nagromadziło się problemów. Najważniejsza jest jednak Maksi, jej kondycja. Ostatnio w przychodni weterynaryjnej zerknęłam na plakat podający przeliczenia wieku psa. Maksi i Funia mają po ok. 70 lat przeliczając na wiek ludzki. W tym wieku i ludzie chorują .
Jedyne co mi zostaje to dbać o moje dziewczyny najlepiej jak potrafię i cieszyć się każdym dniem wspólnie spędzonym.

wtorek, 17 grudnia 2019

Kciuki potrzebne

Wczoraj zaniosłam mocz do analizy Maksi. Białko spadło ale ogólnie wyniki fatalne.
Są dwie możliwości: jedna, jeden z wyników jest błędny, druga przy okazji pokazały się dokładniejsze wyniki i Maksi jest bardzo chora:(
Jutro zanoszę kolejny mocz do analizy, trzeba to powtórzyć,  bardzo się boję. Chce mi się wyć.Wprawdzie jak pytałam panią weterynarz jakie objawy są przy takich złych wynikach to nić się nie zgadza.
Jest jeszcze coś. Gdy jedna sunia była chora to druga tez inaczej się zachowywała . Tym razem nic nie zauważyłam .
Trzymajcie kciuki proszę.

czwartek, 12 grudnia 2019

Gdyby.....

Zacytuję dane powiedzenie:"gdyby głupota potrafiła latać" to wielu ludzi fruwałoby jak ptaki.
Od kilku dni na naszym podwórku pojawiła się sunia. Interesuje się psami ale jej opiekunka boi się każdego psa. Na nasz widok uciekała z krzykiem i protestem pomimo iż piesek nie okazywał ani agresji ani strachu. Ja rozumiem, moje dziewczyny są specyficzne ale żeby od razu uciekać z wrzaskiem?
Wczoraj pani jakoś na nas weszła i od  razu poinformowała: one ja pogryzą a ona jest taka delikatna.
Nie wytrzymałam i stanowczo stwierdziłam: to dobrze bo moje sunie też są bardzo delikatne. Aza bo tak ma na imię nasza nowa psia znajoma chyba bardziej uwierzyła mnie niż swojej pani bo pociągnęła w naszym kierunku i  wszystkie trzy spotkały się noskami. Radość była ogromna. Maksi śpiewała, Funia szczekała a opiekunka Azy opowiadała o życiu swojej pupilki. Funia szczekając odwróciła łepek zupełnie chciała udowodnić: nie gryzę!
 Byłam dumna z moich dziewczynek, podziękowałam za możliwość przywitania się im i życząc spokojnego popołudnia i skwitowałam: już nie musi się nas pani bać.

środa, 11 grudnia 2019

Z życia psa

Ludzie kochają szczeniaczki, są piękne, zabawne. Gdy dorastają ich los zmienia się. Brakuje dla nich czasu. miejsca i miłości. Za oknem pierwsze przymrozki. Moje pieszczochy wtulone w podusie, kocyki, smacznie śpią. Gdy słyszę jak ktoś mówi :moje psy maja budę i zapewnia jaka jest wyposażona, milknę. Sunia wielkości mojej Funi czyli wielkości kota w budzie? masakra.
Gdy temperatura spada dużo poniżej zera słyszę zapewnienie, o zabraniu psa do domu. Nie nie myślcie, że do domu w którym jest ciepło.To "super miejsce" nazywa się garażem, najczęściej nieogrzewanym. Jak ludzie mogą spać, gdy zmarznięty zwierzak drży zimna? W tym roku mija 7 lat jak jesteśmy razem. Pamiętam naszą pierwsza zimę razem. Odmrożony brzuszek i uszy Makusi i czekanie aż uda się złapać Funię.
To złe wspomnienia ich i moje.
Nigdy nie zrozumiem, że mając dom, nieważne  mały czy duży nie ma w nim miejsca dla psa którego "się kocha".

święta :(

święta tuż, tuż i jednocześnie czas obdarowywania siebie prezentami.
Pamiętajmy!!!!! Zwierzątko nie może być prezentem!!!!
To żywa i czująca istota, wymagająca opieki przez wiele lat. Co potem? Minie szał prezentów a żywy "prezent" wymaga opieki.  Czasem boli go brzuszek, nie zdąży na dwór, przerobi jakiś kabel, za mocno pobawi się butem... itd..
Te prezenty lądują na ulicy lub w schroniskach. Nikogo nie obchodzi wtedy, że one cierpią, jest im zimno i nie rozumieją dlaczego tak się stało. Tyle o tym się mówi :( Jedno ze schronisk wstrzymało nawet adopcje w tym okresie.
Nie mogę też zrozumieć postępowania ludzi którzy biorą na święta psa "by poczuł dom" a potem go zwracają. To chore myślenie.

sobota, 7 grudnia 2019

Skok w dal

Od zawsze powtarzam, że Maksi zachowuje się jak dama a Funia to taki psi trzpiot.
Na naszej klatce schodowej od długiego czasu trwa remont. Teraz jest w najtrudniejszym miejscu bo na parterze budynku. Na posadzce układana jest terakota.
 O 10 wychodziłyśmy na kolejny spacer .Pojęcia nie miałam jak postępują prace. Gdy winda stanęła na parterze delikatnie otworzyłam drzwi i okazało się, że jest pas kafelków i dalej zaprawa położona pod następne. Próbowałam nakierować sunie tak aby bezpiecznie wyszły z windy. Maksi owszem delikatnie postawiła łapki na kaflach a Funia jak to ona "frunęła" prawie do góry i wylądowała po środku zaprawy. Mnie zatkało, robotnik wrzasnął ojej , zaczęłam ja ratować. Przeprosiłam za zostawione ślady ale pan powiedział że tylko szkoda że ona stanęła łapkami. Odeszłam dalej, otrzepałam łapki, potem szybki spacer i łapki do miski z wodą.
Udało się.                                                                        .
                                         

środa, 4 grudnia 2019

I jak tu można zasnąć

Zaczęłyśmy 8 rok naszego wspólnego życia. Maksi kończy brać antybiotyk. Po upływie 10 dni znów musimy dać mocz do analizy.
Dwa miesiące spędzamy więcej czasu razem. Trochę zmieniły się domowe zwyczaje.
Maksi codziennie śpi nad moja głową. Funia zajmuje to miejsce rano tuz po pierwszym spacerku.
Od chwili gdy dni są krótkie, sunie wymuszają o 18.30 ostatni spacer. Od Funi potrafię dostać tzw "kuksańca".
 Czemu tak się spieszą?
Na dworze zimno, w domu ciepło. Gdy wracamy szybciutko zajmują miejscówki do spania.
 Funia co prawda zajmuje miejsce Maksi Maksi kładzie się po środku tapczanu.
 Spią tak smacznie, że nie mam serca ich zgonić. Wczoraj Makusia usiadła  na tapczanie i zdegustowana patrzyła na Funię.
Gdy podeszłam do nich Funia zacisnęła oczka a Maksi popatrzyła ze smutkiem.
Padła moja komenda: dziewczynki idziemy spać , chce się położyć. Polecenie natychmiast zostało wykonane. FUnia poszła na swoje posłanko, Maksi zajęła jej miejsce a ja mogłam się położyć.
Zgasiłam światło. Nie mogłam zasnąć Maksi chrapała tak głośno, że aż dudniło w uszach. Funia przez sen szczekała. Nie wiem ile czasu minęło  ale ucichły obie. Odetchnęłam ,ze już mogę zasnąć.
Na podwórku szczeknął pies, sunie obudziły się natychmiast. Większa próbowała szczekać, jednak gdy ją skarciłam położyła się i warczała. Funia gdy wie, ze nie pozwalam szczekać późno ma swój sposób, po prostu wyje. Taka mała pchła a wyje jak prawdziwy wilk. No cóż szczekać nie wolno ale nie wyć?
Wstyd się przyznać ale nawet mnie to nie złości raczej śmieszy.