czwartek, 26 grudnia 2019

Trudne dni

Dzień przed Wigilią zauważyłam ze Maksi wróciła infekcja:( Przez dwa dni z wigilią włącznie spędziłyśmy po dwie godziny w przychodni. Dostałam leki do domu i instrukcję co robić.
Kolejne dwa dni to czas świąt. Drżałam  oby nic się nie pogorszyło. Co 4 godziny spacery , bo Makunia dostaje leki moczopędne, potem rivanol i lek w strzykawce. Szykowanie głównego posiłku dla dziewczyn. I ogromne skupienie aby nie pomylić misek. Maksi ma do potrawy dodawane ciut soli tak aby więcej piła. I tak minęły nam święta. Aż wstyd się przyznać, że zapomniałam dać prezenty moim dziewczynom.
Wczoraj wyjątkowo  o 18 poszłyśmy na spacer. Funia zachwycona, że koniec dnia. O 21.30 znów wywołałam je na dwór. Maksi chętnie natomiast Funia z miną cierpiętnicy . Owszem mogłam zostawić Funię lecz dalszy scenariusz byłby do przewidzenia. Po Otwarciu drzwi Funia z wrzaskiem wybiegłaby na klatkę schodową, nie dając się złapać. Wolałam wybrać mniejsze zło hihi.
Dzisiaj kontrola u weta i nadrobię błąd.
Jest 5.47 więc idziemy trochę pospać. Po pierwszym śniadanku  moje dziewczyny zamieniają się miejscami do spania. Przez cała noc Maksi śpi nad moją głową w łóżku, teraz Funia zajmuje to miejsce.
Funia odkryła że fajnie śpi się ze mną od chwili gdy więcej czasu spędzamy razem. Funia chociaż jest dużo mniejsza ale jest trudniejszym wspólnikiem do spania. Jak zmienia pozycję to swoim ogonkiem zamiata mi twarz. Gdy jęknę, poprawia się i zmienia pozycję swojej kitki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz