środa, 4 grudnia 2019

I jak tu można zasnąć

Zaczęłyśmy 8 rok naszego wspólnego życia. Maksi kończy brać antybiotyk. Po upływie 10 dni znów musimy dać mocz do analizy.
Dwa miesiące spędzamy więcej czasu razem. Trochę zmieniły się domowe zwyczaje.
Maksi codziennie śpi nad moja głową. Funia zajmuje to miejsce rano tuz po pierwszym spacerku.
Od chwili gdy dni są krótkie, sunie wymuszają o 18.30 ostatni spacer. Od Funi potrafię dostać tzw "kuksańca".
 Czemu tak się spieszą?
Na dworze zimno, w domu ciepło. Gdy wracamy szybciutko zajmują miejscówki do spania.
 Funia co prawda zajmuje miejsce Maksi Maksi kładzie się po środku tapczanu.
 Spią tak smacznie, że nie mam serca ich zgonić. Wczoraj Makusia usiadła  na tapczanie i zdegustowana patrzyła na Funię.
Gdy podeszłam do nich Funia zacisnęła oczka a Maksi popatrzyła ze smutkiem.
Padła moja komenda: dziewczynki idziemy spać , chce się położyć. Polecenie natychmiast zostało wykonane. FUnia poszła na swoje posłanko, Maksi zajęła jej miejsce a ja mogłam się położyć.
Zgasiłam światło. Nie mogłam zasnąć Maksi chrapała tak głośno, że aż dudniło w uszach. Funia przez sen szczekała. Nie wiem ile czasu minęło  ale ucichły obie. Odetchnęłam ,ze już mogę zasnąć.
Na podwórku szczeknął pies, sunie obudziły się natychmiast. Większa próbowała szczekać, jednak gdy ją skarciłam położyła się i warczała. Funia gdy wie, ze nie pozwalam szczekać późno ma swój sposób, po prostu wyje. Taka mała pchła a wyje jak prawdziwy wilk. No cóż szczekać nie wolno ale nie wyć?
Wstyd się przyznać ale nawet mnie to nie złości raczej śmieszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz