sobota, 4 kwietnia 2015

Święta

Chwila oddechu i szansa na wspólne chwile. Mnie jakoś ciężko, jakby ktoś na mnie nadepnął.  Mimo pracy ze wszystkim zdążyłam, sunie są zdrowe a jednak...Wczoraj dostałam złą wiadomość. Sunia znajomych, walczy o życie. Ugryzł ją kleszcz. Od 6 dni nie je, dostaje kroplówki. Powtarzam sobie :dadzą radę ale w skrytości zwyczajnie boję się. Uleciała gdzieś moja radość, pogoda ducha. Już nie mogę się doczekać wtorku. Dopiero wtedy coś nowego się dowiem.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Może być i piękniej

Moje najlepsze wspomnienia z dzieciństwa to wakacje u cioci i wujka na wsi.   Wujostwo było kochane . kochali ludzi i zwierzęta. Gdy kwoka wysiedziała kurczaki , nagle załamała się pogoda. Wujek zbił duża drewniana skrzynkę, wypełnił sianem i kurza rodzinka została przyjęta do domu. Skrzynkę postawiono w kuchni pod stołem. Gdy kończy się lato,bociany odlatują. Pewnego dnia wujek znalazł na polu boćka ze złamanym skrzydłem. Usztywnił skrzydło aby dobrze się zrosło. Ptak przezimował u wujka w stodole na sianie,dokarmiany. Gdy skrzydło zrosło się, dołączył do stada bocianów. Każdy kot, pies który odwiedził domostwo wujka, dostawał wodę i coś do jedzenia.
Wcześniej pisałam o zlewkach dla psa. A tu w tym gospodarstwie, ciocia gotowała jedzenie kaczkom. kurom, czy nawet śwince. Świnka, kury kaczki były hodowane i potem zjadane, ale nigdy wujek tego sam nie robił (nie zabijał sam)
Kochałam taka właśnie wieś. Ale wiadomo ludzie są różni.