niedziela, 1 marca 2020

Dwie strony

Należę do ludzi którzy kochają zwierzęta i którzy określają , że zwierzę umarło, odeszło.. Zdycha to wiara w ludzi, jak ktoś ładnie powiedział.
Gdy z ust kogoś padnie słowo zdycha i dotyczy to zwierzęcia, zapala mi się czerwona lampka.
Nawet jeśli będzie przysięgał jak bardzo kocha psy, koty, ja i tak w to nie uwierzę.
Pies jak pokocha to całym serduchem ale człowiek bywa wredny bo jak inaczej nazwać taka sytuację.
Mały kundelek mieszkający na wsi, kocha dzieci. Mieszka tylko na podwórku, nawet nie wiem czy ma budę, bo z opowiadań raczej jej nie ma, śpi gdzie chce.
Codziennie rano odprowadza dzieci do szkolnego autobusu, nie raz czeka aż wrócą ze szkoły.. Gdy nawet w nocy jest duży mróz piesek jest na dworze. Gdy spytałam a nie można go wpuścić do domu?
A fuj ile brudu zostawi, usłyszałam w odpowiedzi. Piesek malutki, za swoje serce dostaje zlewki ze stołu ( z komentarzem przecież on świetnie je) i żałują mu nawet dachu nad łepkiem.Nigdy tego nie zrozumiem.
Ci sami ludzie patrzyli na mnie jak na ufoludka gdy mówiłam, że moje psy dostają smakołyki, śpią w domu, w miejscu gdzie mają na to ochotę. W moim rodzinnym domu gdy ktoś dziwnie patrzył na traktowanie psa  lub kota, mój tata odpowiadał : nasz dom jest jego domem więc skąd to zdziwienie?
 Gdy zwierzak coś zniszczył, mój tata zawsze mówił to nie jego wina ale nasza bo trzeba było schować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz