sobota, 24 marca 2018

Byle jak aby razem

U nas zawirowania. W maleńkim mieszkaniu wymiana tapczanu to wielkie wyzwanie. Aby wszystko poszło sprawnie i nikt nie ucierpiał, musiałam zamknąć sunie w łazience na jakieś pól godzinki. Wyszły wystraszone, ciche. W pokoju zastały nieład.
Maksi "sztywna" obserwowała  otoczenie. Funia, mimo niewygody i braku miejsca, przeciskała się między deskami i próbowała się bawić miśkiem.
W nocy żądna z nas nie mogła spać. Stres i zmęczenie poprzedniego dnia zrobiły swoje.Wiem, że powoli wszystko się unormuje.
 Najbardziej wzrusza mnie gdy wiem, że one martwią się o mnie. Często słucham koncertów na żywo, one są do tego przyzwyczajone, dzielnie czekają na mnie w domu.
Ostatnio gdy wróciłam do domu, po koncercie, niby wszystko było ok, ale okazało się, że moje poduszki maja porwane rogi. Moja poprzednia sunia tak robiła, gdy coś ją trapiło, kładła się w przednie łapki brała poduszkę i ssała rożek. Podobno to oznaka choroby sierocej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz