Dzisiaj sytuacja "zmusiła " mnie do napisania tego postu. Mieszkamy w ogromnym bloku, stąd nie znam wszystkich jego mieszkańców.
Wychodziłyśmy na spacer, podjechała winda w której stał mężczyzna śmierdzący alkoholem. Nie spuszczałam wzroku z moich suczek. Powód? nie byłam pewna czy człowiek nie obdarzy je kopniakiem.
Gdy sama jadę wina bez psów ale wsiadam gdzie jedzie ktoś obcy z psem, nie boje się, że zostanę złapana no za nogę.
I tu jest ta różnica zaufania, zwierzakom ufam, ludziom niekoniecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz