środa, 2 września 2015

Czy naprawdę wiemy wszystko?

Nie chce nikogo urazić pisząc ten post, ale jedno wiem na pewno.: mając przez pól wieku psy, mogę powiedzieć że nie wiem wszystkiego o psach. Pracując całe życie w kontaktach z ludźmi, potrafię ocenić ich intencje, chociaż nie ukrywam, że też potrafię się mylić. jeśli ktoś chce adoptować psa i cała listę wymagań jaki to on powinien być - to dla mnie to jest chore.. Jeśli nawet wolontariusz  albo tym czas poznał dobrze psa, , to z nowymi opiekunami może on zachować się inaczej. I co wtedy, wyrzucą psa? bo nie spełnił kryteriów obiecanych? Wystarczy, że w nowym domu będą inne zwyczaje , niż te jakie znał do tej pory. I co? może być klapa, Tylko szkoda psa.Adoptując psa w rodzinie która ma dzieci, można wykorzystać aspekty wychowawcze. Dzieci mogą wiele się nauczyć.
 Uważam, ze osoba która stawia tyle wymagań co do  adoptowanego psa, może w pewnym momencie znudzić się nim. Przecież każdego psa można nauczyć zasad panujących w domu opiekunów. Ucząc go tego powstaje więź z psem.
 Nie zjadłam rozumu, ale teraz mam dwa psiaki których odradzano mi adopcje. Uparłam się, że one będą ze mną. I nie jest to kwestia doświadczenia ale miłości do zwierząt. jeśli bardzo chcemy uda się.
Pisząc ten post czuję się jak dziad który mówił do obrazu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz