niedziela, 30 sierpnia 2015

Kiedy poranną sączę kawę...

Lubię słowa tej piosenki. Od lat słucham piosenek Andrzeja Sikorowskiego. Mają piękne słowa i muzykę.
Poprzednia sunia- Agusia tak polubiła tą muzykę, że nawet gdy mocno spała w drugim pokoju, słysząc  głos p. Andrzeja, przychodziła, siadała przed sprzętem . Na pysiu widać było jaką jej to sprawia przyjemność. Nie była to sytuacja jednorazowa. Pewnego dnia w telewizji zabrzmiała jedna z piosenek, Agusia pędem przyleciała do pokoju, ale za chwile był inny wykonawca, przeżyłam szok sunia zaczęła warczeć.
Gdy w moim domu pojawiła się Maksi i Funia, postanowiłam aby poznały muzykę która słucham.
Maksi reagowała normalnie, ale Funia? Przeraziło mnie. Słysząc piękne dźwięki, dysząc biegała po mieszkaniu. Coś się kojarzyło z poprzednim domem? Nigdy się tego nie dowiem. Słuchając często tych piosenek, Funia zaczęła się przy nich wyciszać i przestała się bać. To był mały przełom w naszym życiu. Już żadna sunia nie opuszcza pokoju gdy słyszy muzykę.
Wiem, jest masa przeciwników cyrków ale to cyrkowcy,a dokładniej treser lwów, przekazał mi jak nauczyć zwierzaka by nie bał się muzyki. To cenna wiedza.. Dopijam kawę i zabieram dziewczyny na spacer, taki bez pospiechu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz