Wspominałam wcześniej, że sąsiadka uśpiła swojego zdrowego psa ( nie chciała go oddać do adopcji, bo tylko ona go kocha i nigdzie mu tak nie będzie jak u niej) który był kumplem moich suczek. Mieszkaliśmy na jednym piętrze.
Wczoraj idąc na spacer, spotkałyśmy sąsiadkę. Moje dziewczyny kiedyś Ją lubiły, "śpiewały" na powitanie.
Wczoraj, powiedziałam dzień dobry i pomimo iż sąsiadka zaczęła jak kiedyś mówić do nich pieszczotliwie. Mnie aż dech zaparło, reakcja suczek była wręcz niesamowita. Mówiąc młodzieżowym językiem dziewczyny "olały" zaczepkę. Ominęły kobietę jak powietrze i nadal szczęśliwe szły w kierunku drzwi wyjściowych.
Maksi i Funia, nie wybaczyły sąsiadce, to zrobiła ze swoim psem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz