wtorek, 26 września 2017

I byłby koniec

Wczoraj przejechałby nas samochód na pasach. Nas czyli sunie i mnie. Szłyśmy po pasach, na szczęście wierna moim zasadom, obie były na smyczach i to skróconych. Było pusto, wiec spokojnie weszłyśmy na pasy, nagle, zawracający samochód kurierski, nacisnął gaz i jechał wprost na nas.
 odległość między nami a autem wynosiła ok 0,5 metra. Maksi zdrętwiała. Funia przewróciła się ze strachu. Na szczęście pociągnęłam obie do przodu. Samochód pędem przejechał tuż za nami.
Na chodniku, jedna , miała obłęd w oczach, druga stała sztywna.
Pogłaskałam, wypieściłam i poszłyśmy do domu
 W domu szybciutko wyszkalam w necie telefon do firmy kurierskiej, i opisując zdarzenie poprosiłam o zwrócenie uwagi kierowcy. ( na samochodzie było logo firmy więc ustalenie było łatwe)Podałam czas wydarzenia i okolice w których to miało miejsce. Pan mnie przeprosił
 i powiedział ze łatwo znajdą osobę która tak jechała.
 Następny nasz spacer był kłopotliwy, gdy chciałyśmy przejść w tym samym miejscu moje dziewczyny odmówiły. Zaparły się jak dwa osiołki.
 Wieczorem spały obok siebie( a śpią tak tylko wtedy gdy bardzo się boją.)
 Uczulam zatem, trzymajcie swoich pupili na smyczy podczas przechodzenia przez ulice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz