wtorek, 3 kwietnia 2018

Ojej gdzie?

Moja Funia na spacerku odkryła "nowa" zabawkę. W mojej rodzinie tak się składało, że nigdy nie było samochodu. Klakson to klakson. Nigdy nie zwracałam uwagi jakie mają brzmienie.
Całe szczęście, że zawsze sunie są na smyczy. Dzisiaj podczas spaceru, Funia nagle zaczęła ciągnąć w stronę jezdni. Postawiła uszko, wyprostowała się..Stanęłam i po chwili usłyszałam klakson dokładnie tak brzmiący jak jej ukochane gumowe piszczące zabawki.
Gdyby nie smycz, mała pobiegłaby szukać "zabawki" Tłumaczyłam, tłumaczyłam i w końcu poszłyśmy dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz