wtorek, 17 kwietnia 2018

Czy było warto?

To moja Maksi. Pierwsza fotka zrobiona przez wolontariuszkę która ja znalazła, druga po jakimś czasie u mnie w domu.
To najukochańsza sunia jak można sobie wyobrazić. Wrażliwa, delikatna i kochająca ogromnym sercem.
Nie przypadkowo przypominam te dwie fotki. Kilka dni temu, moja dobra koleżanka stwierdziła, że będzie miała drugiego psa. Przez chwilę liczyłam, że da dom jakiejś bidzie.
Ależ skąd bo ona ma male wnuki, a dzieci potrafią być nie przewidywalne w związku z tym drugi pies będzie z rodowodem.
Nie ukrywam, że zagotowało się we mnie. Niby pies z rodowodem, ma inne serce? nigdy nie ugryzie?
Potem słyszę, ze jak kiedyś będzie miała pieniądze to da dom kilku nawet 10 pieskom, bo jest jej ich żal.
Skwitowałam naszą rozmowę : nie bierz nigdy psa z litości, bo to nie ma nic wspólnego z miłością do zwierząt. Gdyby było inaczej, tyle zwierząt nie wracałoby z adopcji.
Wiem, ratując jednego, czy nawet dwa psy nie uratuję całego świata ale zmienię życie chociaż tym dwóm psom.Moim największym marzeniem jest aby schroniska były puste. Cóż marzyć zawsze warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz