piątek, 1 lutego 2019

żeby nie było zbyt nudno

Już zapomniałam jak to jest gdy moje dziewczyny się kłócą. Uwielbiam popołudniowe piątki. Koniec ciężkiego tygodnia, wolny weekend przed nami. Zakupy zrobione, stadko nakarmione, oczy odmawiają posłuszeństwa. Pomimo mocnej kawy, organizm wymusił drzemkę. Nagle stawia mnie na nogi odgłos rzucających się na siebie psów.  Rozespana siadam na tapczanie , jest cisza lecz coś musiało się wydarzyć, bo sunie omijają się wzajemnie i rozchodzą po kątach mieszkania.
W napiętej atmosferze wytrzymałam godzinę. Musiałam wrócić do dawnej komendy: dziewczyny słuchajcie: obie usiadły obok mnie, postawiły uszy a ja zaczęłam swój monolog: mieszkamy razem i nie może być takiej atmosfery, musicie się pogodzić, nie może być inaczej i takie tam ble, ble , ble..
Minęła chwila i.. Funia podchodzi do Maksi i liże ja po pysiu, Maksi merda ogonkiem.
Znów pytam: czy to znaczy że już zgoda? Otrzymuje odpowiedź. Funia robi takie  wow  wow a Maksi znów merda ogonkiem.
Znów jestem z nich dumna, moje lata pracy dają efekty. Kochane sunie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz