czwartek, 12 lipca 2018

Upływa szybko życie

U nas jest dzisiaj solenizantka. Mija 6 lat jak Maksi jest ze mną. Kto by pomyślał, że to już tyle lat i obu jak najdłużej razem.
 Niech mi nikt nie mówi, że piesek adoptowany ze wsi nie nadaje się do miasta. Jeśli tak uważa, to jest to bzdura. Makusia to przysłowiowy burek. Uczyłyśmy się miasta,, poznawałyśmy uliczny ruch, podróż windą. Razem pokonywałyśmy strach przed złymi wspomnieniami.
Gdy nadchodziła zima, Maksi podczas największych mrozów wtulała się we mnie w łóżku, zupełnie jakby bała się, że obudzi się i to okaże się tylko snem. Za nami operacja, przepłakana przeze mnie noc, gdy suni odpuszczała narkoza. Nikt mi początkowo nie powiedział, że Maksi tęskni za swoim hotelowym przyjacielem. Nie mogłam go adoptować. Na szczęście on też ma swój dom.
Żeby jej było lżej adoptowałam Funię. I tak powstał mój kochany tandem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz