czwartek, 19 lipca 2018

Głuchota? nabyta?

Od kiedy obok mnie żyją psy, każdy z nich bywał głuchy. To nie choroba, to głuchota dla wygody.
Dzisiaj miałam wolne, zawsze przed wyjściem wychodzimy na spacer  abym potem nie musiała się śpieszyć.
 Rano lało, zaczęłam się szykować do wyjścia... i? Makusia odwróciła łepek na posłaniu i mocniej zacisnęła oczka, Funia nawet nie wyjrzała z łazienki. Cóż zrezygnowałam ze spaceru, wzięłam parasol i wyszłam.Za oknem pada, one nigdzie nie idą.

Perełka, moja pierwsza sunia, gdy padał deszcz, wciskała się w kąt i nie było mowy o wyjściu. Cichutko otwierało się wejściowe drzwi i naciskało dzwonek, że niby ktoś idzie, sunia wybiegała z wrzaskiem, trzeba było ja zdążyć złapać i wynieść na spacer. Mało tego, wynosiło się ja na koniec osiedlą a ona wracając szybko  załatwiała swoje potrzeby.
Atos gdy udawał , że nie słyszy, mówiłam niby do siebie ciekawa jestem czy pies mnie kocha. Słysząc to Atos szybciutko odwracał się , wspinał na łapkach i lizał mnie gdzie popadło. Czyli jednak nie ogłuchł i kochał
O perełce być może wspominałam wcześniej i o Atosie też, lecz moje obecne sunie pierwszy raz udawały, że nie słyszą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz