Trzymajcie kciuki . Kolejna dawka leków rozdana. Maksi tuli się do mnie co chwila. Funia dyszy w łazience. Musimy odpuścić spacery, bo i tak żadna nic nie zrobi w takim huku.
Funisia zrobiła na dywanie, ale co miała zrobić jak brzuszek przyparł.Sprzątnęłam, wywietrzyłam i oby wytrwać do rana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz