sobota, 16 grudnia 2017

Skąd się to bierze?

Fajnie, wolny dzień, wstałyśmy godzinę później, czyli 4,30. Totalne lenistwo..Dzień w którym nic nie muszę a jedynie mogę. Kocham spacery z nimi bez pośpiechu, powoli wypita kawa. Dopada nas tzw luz, okazuje się, że gdzieś uleciała z nas  siła i energia.
Gdy nasze zwierzaki czują zagrożenie wstępuje w nas tygrys. Ze mną jest podobnie. Wychodząc na spacer, usłyszałam za drzwiami, walizki na kółkach i rozmowy. Zaczekałam, gdy winda zabrała turystów, wyszłam z mieszkania. Za nim pojawiła się kolejna winda, znów usłyszałam  odgłos kółek . Trudno, do windy wszedł facet z ogromna walizą. I nagle zaczął ją przesuwać , tak jakby chciał do cisnąć moje sunie do ściany..Głęboki oddech i nogą odsunęłam walizę od dziewczyn. Byłam tak wściekła na niego, że nawet nie poczułam ciężaru przedmiotu, ważył chyba z tonę.  Moje maluchy siedziały skulone przytulone obok siebie. Po moim wyjaśnieniu, że wszystko jest ok , napięcie w nich minęło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz