czwartek, 7 grudnia 2017

To już dzsiaj

Wczorajszy dzień był trochę szalony. śniadanie było ostatnim posiłkiem przed zabiegiem. Na mieście zjadłam obiad, żeby Musi nie było przykro. Funia swój posiłek dostała w łazience, w tym czasie Makusi wpuściłam krople do oczu, bo coś się przyplątało.
Noc była ciężka, sunia z głodu nie mogła spać. Jak jej wytłumaczyć, że nadal bardzo ją kocham a brak posiłku to konieczność.
Dzisiejszy ranek tez bez śniadania. Gdy zaprowadzimy z Funią Maksi do weta, dopiero obie zjemy śniadanie.
Trzymajcie kciuki. Bardzo się boję ale w domu muszę przyjąć postawę twardziela. Mój stres wywołuje lęk u moich suczek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz