czwartek, 24 sierpnia 2017

Rozmowy kontrolowane

Wczorajszy wieczór był taki jak zwykle. Po powrocie z pracy, spacer , potem posiłek piesków, mój.Wreszcie chwila aby oddzwonić do kolegi który ścigał mnie przez pól dnia,
Rozmowa, miła  i serdeczna. Nagle widzę małe poruszenie w pokoju., sumie zmieniają miejsce leżenia. Po skończonej rozmowie patrzę z niedowierzaniem.Obie leżą na tapczanie, przytulone do siebie a oczy pełne smutku ( przypomnę ,że one obok siebie kładą się tylko gdy się czegoś przestraszą)
Zastygłam i szybko przypominam sobie przebieg rozmowy z kolegą, Czy ja coś "palnęłam"
Tłumaczę suniom: dziewczyny przecież ja was kocham, jest wszystko w porządku. Zrobiłam herbatę i gdy wróciłam ponownie do pokoju, obie spały jak zabite wtulone w podusie.
I po co podsłuchiwały moja rozmowę? Oj te psiaki, te psiaki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz