czwartek, 24 sierpnia 2017

NIgdy

Nigdy, tyle ile lat żyję, żadne zwierzę mieszkające obok mnie nie  zrobiło mi przykrości. Jedyne łzy które wylałam przez zwierzę , to te kiedy moi przyjaciele przenosili się za Tęczowy Most.
A człowiek? nieraz robił mi przykrości. Najbardziej boli i jest przykro, gdy jest się olewanym przez osobę której oddaje się każdą swoją wolną chwilę aby pomóc..
Podejrzewam, że nie tylko ja mam takie doświadczenia. Czasem łatwiej mi rozmawiać z obcymi niż z tymi których znam od wielu lat.
Z zachowania psa nigdy nie odczytam, ze  jest mu przykro, bo dobrze się czuję, natomiast od znajomej koleżanki ( znamy się wiele , wiele lat) kilka razy podczas rozmowy usłyszałam zawiedziony głos i tekst: to ciebie nic boli?I o czym tu z kimś takim rozmawiać.
Gdy jej powiedziałam, bo ja mam psy które kochają za nic, znów usłyszałam głupotę: jak za nic, dajesz im jeść, wyprowadzasz na spacery.itd. Sorry nie mogłam tego słuchać.
Lubie ludzi, nie mogę powiedzieć, że nie lubię, ale omijam łukiem tych którym tzw woda sodowa uderzyła do głowy.
Zaraz poprzytulam moje sunie i zabiorę na spacer, bardzo je kocham.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz