niedziela, 13 sierpnia 2017

Ale obciach

Nie lubię tego określenia ale do sytuacji o której zaraz opowiem , pasuje .
 Przed chwila wróciłam od weta. Dzisiaj przyjmował nasz pan doktor. Dziewczyny zdrowe, a powodem wizyty było szczepienie Funisi i korekta pazurków .
Do przychodni sunie weszły cicho aż mnie zmroziło, bo dla nich to nietypowe zachowanie.
Cicho było nawet dość długo, na tyle, że udało mi się porozmawiać z lekarzem. Gdy lekarz podszedł do lodówki, one grzecznie usiały przed nim i czekały. Gdy do mnie dotarło dlaczego tak się zachowują, poczułam , że robię się czerwona i musiałam stłumić wybuch śmiechu.
 Zmienniczka pana pana doktora, na początku wizyty , częstuje sunie psimi smakołykami, a naczynie z tymi pychotkami stoi dokładnie na lodówce w przychodni.
 Były cicho do chwili gdy zrozumiały, że tylko pani doktor częstuj. Po chwili jazgotały jak zwykle.
 Musiałam obiecać , że w domu coś dostaną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz