To prawda najgorzej jest chcieć a nie móc. Serce mi się rozpada na kawałki gdy widzę psie albo kocie bidulki ale nie mogę nic zrobić. W miarę możliwości wspieram tych co ratują, jednak do domu nie mogę już przyjąć. Mam troje podopiecznych i wiem, że końcówka miesiąca bywa bardzo trudna.
Wprawdzie fundacje obiecują czasem że pokryją weterynarza i karmę aleja w to nie wierzę. Nieraz się przejechałam na ludzkich obietnicach. Stara dobra zasada umiesz liczyć licz na siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz