piątek, 7 września 2018

Cała prawda

Mija czas, jednak nie o wszystkim piesek po przejściach zapomina.
Podczas mojej kolacji, obie siedziały czekając na mały kąsek. Na odczepnego dałam po kawałku skórki od chleba. Maksi zjadła swoją cząstkę, Funia nie. Po jakimś czasie Maksi zabrała niezjedzony kawałek chlebka. Chwilę trzymała go w łapkach i widać było, że się zamyśliła. Wyglądała dokładnie tak samo jak na początku tuż po adopcji gdy widziała wyrzucany ogryzek od jabłka.
Wczoraj kurier przyniósł jedzonko dla moich dziewczyn. Spory karton pełen puszek, smakołyki i nowe szelki dla Maksi.  One czuły, że to dla nich. Każda z nich inaczej reaguje. Funia chowa się za Makusią, która z wielką radością zagląda do pudła i promienieje ze szczęścia. Uwielbiam te chwile.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz