czwartek, 13 września 2018

Noc pełna strachu

W nocy lało, nie było burzy ale migały neony . W połączeniu dudniącego deszczu i chwil gdy w pokoju robiło się jasno ,narastał strach. Znów moja Funia. Maksi wtuliła się w podusię i spała.
Mniejszy mój "strachulec" usiadł w drzwiach do pokoju i przeraźliwie dyszał.
Tak mi się dobrze spało, cóż wstałam i poszłam do małej do łazienki. Nadal dyszała ale zapalone światło i moja obecność pomagały. Wygłaskałam, pogadałam i całkiem się wybudziłam. Na zegarku godzina 2 .Niewiele nam zostało do pobudki. Najważniejsze było jednak aby Funia przestała  się bać
Zarwana noc jak przy dziecku. Czy mam żal? Oczywiście, że nie, przecież mają nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz