sobota, 11 sierpnia 2018

Żeby kózka...

Hm, moje sunie wyczuły nadchodzące chłody i nie maja umiaru w cieszeniu się. Maksi jakieś trzy lata temu nadwyrężyła sobie łapkę i problem wraca. Wtedy w upał źle zeskoczyła, oszczędzając łapkę wszystko wróciło do normy. Oczywiście nie zabrakło wtedy wizyt u weta.
Moje duże szczęście zapomniało, że mając troszkę nadwagi, nie można pląsać jak rusałka.
Znów do moich suczek dociera co mówię, niestety w upały, miały obłęd  w oczach. To był trudny czas i dla nich i dla mnie.
Funia jest zazdrosna o komputer. Gdy stukam w klawiaturę, staje obok mnie, łapka skrobie po nodze, muszę wtedy chociaż jedną ręka pogłaskać. I kto by pomyślał.. mała krzyczała ze strachu gdy chciało się ja pogłaskać. Czasem myślę, że gdyby była dłużej w schronisku, nie poradziłaby sobie.
Jest śliczniutka, wiec chętnych pewnie było wielu do adopcji, tylko pytanie ilu osobom chciałoby się pracować z nią , wyciszać (tym bardziej, ze trwało to dość długo).
 Trudny czas mamy za sobą, kocham obie i decyzja o adopcji była najlepsza jaką mogłam podjąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz