czwartek, 9 sierpnia 2018

Niby nic a ile radości

Nie spodziewałam się, takiej reakcji.
 Wracając z pracy tą sama drogą co zwykle, nagle poczułam drobny deszczyk po rękach. Najpierw zaczęłam nerwowo wycierać, gdyż mijałam budowę i skojarzyło mi się ze to od nich. Wiadomo żar z nieba więc i gorzej się myśli. Przystanęłam co znalazłam? hm moje miasto postawiło małą kurtynę wodną. Na jednym spacerku zupełnie o tym zapomniałam ale przed chwilą, na kolejnym postanowiłam pokazać to moim dziewczynom.
Zaczekałam aż młodzi ludzie nasyła się wodną mgiełką, i podeszłam z suniami. Kto by pomyślał, gdy pada nawet mały deszczyk, one uciekają do domu. Tym razem gdy poczuły delikatne muśnięcia wodą, stały i widać było rozkosz na pyszczkach, nawet kilka osób nie mogło oderwać oczu od nich.
Po chwili otrzepały się i poszłyśmy dalej. Obiecałam im , że dopóki będzie kurtynka, będziemy chodzić się schładzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz