wtorek, 28 sierpnia 2018

Hm

Coś chyba ze mną jest nie tak. Wczoraj na spacerku spotykam panią z Aresem, słyszę niepokój w jej głosie, gdyż co godzinę pies wywołuje ja na spacer bo musi się załatwić. Najpierw zastanawia się co ma zrobić, żartując jednocześnie, że przywiąże go na podwórku do drzewa. Wiem, że tego nie zrobi, kończąc rozmowę dodaje, w październiku będzie go szczepić to go odrobaczy bo to pewnie dlatego.
Zapowietrzyłam się. Z biegunką czekać do października? Od samego początku gdy adoptowali Aresa, jeśli się o coś radzili to i tak robili po swojemu. Pies jest u nich prawie rok a nadal ciągle chodzi sikać, co dwie godziny. Nieraz mówiłam, że to kwalifikuje się do weterynarza ale jak grochem o ścianę. Sugerowałam kiedyś poszukanie bliżej weterynarza, bo ich pani weterynarz przeniosła się na drugi koniec miasta. Starszej osobie jazda autobusem z chorym psem jest trudna ale nie przeskoczę tego. Kiedyś z poprzednią sunia jeździłam daleko i przy okazji przeniosłam się bliżej i jest super. Gdy mój pies coś robi nie tak natychmiast biegnę do weta, czasem nawet z drobiazgiem . Przyjmuję zasadę, lepiej  gdy okaże się, że nie potrzebnie niż zbyt późno.
Szkoda mi pieska:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz