niedziela, 19 maja 2013

strach

Pieski adoptowane początkowo boja się, że ktoś je odda. Tak miały obie.
Maksi początkowo bała się każdej osoby która mnie odwiedziła w domu. Dopiero po zapewnieniu, ze ta osoba przyszła do mnie a nie po nią, uspokajało moje słoneczko.
 Funia też się bała tego. Tydzień temu przywieziono mi worek karmy, który zamówiłam. Kurier zadzwonił tuż po naszym powrocie ze spacerku. Maksi zdjęłam szelki, a Funia została w smyczy, uznałam że jak będzie lepiej gdyby chciała się wymknąć na klatkę między nogami, to łatwiej ją zatrzymam. Nie miałam pojęcia ,że Funię to aż tak przestraszy..Przysunęła się bliżej do Maksi i zaczęła ją lizać po pyszczku jakby prosiła o wsparcie.
W majowy weekend obie wysunęły mi się na klatkę, szczekając. Oczywiście miały powód. u jednej z sąsiadek,  nocowała rodzina z psem.. Ich pościg po piętrze klatki, był spowodowany chęcią znalezienia nowego lokatora. Gdy ustaliły z którego mieszkania szczekał, usiadły na wycieraczce przed drzwiami mieszkania i Maksi radośnie merdała ogonkiem. Zabrałam je do domu , skarciłam,ale w  środku śmiałam się , bo wyglądało to bardzo komicznie.
Oj te psiaki:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz