sobota, 25 maja 2013

Drażliwy temat

Wiem, ze poruszając ten temat, wkładam tzw "kij w mrowisko"
Zanim ktoś czytający się wkurzy i zamknie post, niech pierw odpowie sobie na kilka pytań:
1. Czy zwierzę , które cierpi bawi się?
2.Czy obserwując sytuacje przez kilka miesięcy po kilka godzin, od "kuchni", można mieć racje?

Drażliwy temat to zwierzęta w cyrku. Wiele lat temu pokochałam słonicę Lilkę. Lilka była leciwą afrykańską słonicą
Co robiłam w cyrku?
Będę bezstronna. Nigdy nie miałam rodziny ani znajomych w cyrku. Jako dziecko jakoś nie przepadałam za cyrkiem ani ogrodami zoologicznymi.
Tak potoczyło mi się życie, że jeździłam z wycieczkami z dziećmi do bazy cyrkowej w Julinku. Kiedy jechałam pierwszy raz, to był wypad bez dzieci. Pojechało kilka dorosłych osób  żeby porozmawiać z treserami. Potem jeździliśmy tam z dziećmi. Gdyby to była jedna wizyta, nie pisałabym tego postu, ale ja tam byłam kilkadziesiąt razy. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tematu, stąd mój krytycyzm  i obserwacja były wyostrzone.Jesień , zimę i wczesną wiosnę cyrk spędzał w swojej bazie. To był czas odpoczynku i wytężonej pracy, szykowano nowy program.
Pamiętam rozmowę z treserem słoni. Stwierdził, że takiego kolosa nie można do niczego zmusić siłą. Słoń musi ufać treserowi. Jeżeli ktoś go skrzywdzi,  słoń sam wymierzy sprawiedliwość.Treser z którym rozmawialiśmy , był jedynym który wykonywał bardzo trudny numer , polegający na podłożeniu słoniowi twarzy pod jedną z nóg. Ten człowiek nie musiał nas przekonywać, że nie krzywdzi słonia. Gdyby było inaczej, wystarczyłaby chwila i słoń stawia nogę na jego twarzy i  i bez kończenia zdania wiadomo co działoby się potem.
Kiedyś spacerując po Julinku z dzieciakami, słyszymy ryk kilu słoni. Robi to niesamowite wrażenie, aż ciarki czuje się na plecach. Pytam pracownika, co się dzieję. i słyszę ze musiała na teren przyjechać ich obecna treserka. Trudno mi było uwierzyć, ale faktycznie, minęło kilka chwil, do stajni wchodzi treserka i wita słonie, poklepując je po bokach. Czy gdyby te słonie były źle przez nią traktowane , tak cieszyły by się z jej przyjazdu?
Podobne było zachowanie fok.( gdy jeden z trenerów jedzie do domu drugi zostaje z nimi.) Gdy ten nieobecny wyjeżdża z domu , one już są poruszone i cieszą się.
 O Lilce napiszę następnym razem:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz