11 listopada za nami. ciężki dzień dla futrzaków. Przez cały dzień waliły petardy, wiec przymusowo byłam w domu. Maksi nie bała się , lecz Funia tak. Cały czas siedziała w łazience. czasem wpadała do pokoju aby sprawdzić czy wszystko jest ok. gdy wieczorem szłyśmy na spacer, Funisia była cichutko, ąż ochroniarz pilnujący budynku westchnął: ale cicho. Najważniejsze, że wszystko przeszło bez echa. Przed nami jeszcze jeden trudny dzień Sylwester. Wiem to jeszcze dużo czasu ale ja już przeżywam
Chciałabym zasnąć i obudzić się 2 stycznia. Ale co tam, musi być dobrze. Tabletki u weterynarza już zamówione. Trzeba to przetrwać. Gorzej maja zwierzaki, które są same albo nawet w schroniskach.
niedziela, 13 listopada 2016
poniedziałek, 7 listopada 2016
Dlaczego? tego nie wiem
Chyba znów mam problem. Niedawno pisałam o nieudanym zakupie- obroża przeciwpchelna .Wczoraj założyłam obroże firmy którą Funia już zna. I co? Znów dziwne zachowanie, niepokój, błagalny wzrok mówiący"zdejmij mi to". Oczywiście zdjęłam i dopiero wtedy mała zasnęła z ulgą.
Uczulenie? niemożliwe od czterech lat nosi obroże tej firmy. Musze poradzić się weterynarza, jakoś muszę ją zabezpieczyć. zmartwiło mnie to, bo jeśli nie uczulenie to? szantaż? tak robił mój jamnik.
Trzymajcie kciuki.
Uczulenie? niemożliwe od czterech lat nosi obroże tej firmy. Musze poradzić się weterynarza, jakoś muszę ją zabezpieczyć. zmartwiło mnie to, bo jeśli nie uczulenie to? szantaż? tak robił mój jamnik.
Trzymajcie kciuki.
niedziela, 6 listopada 2016
Jak ten czas leci?
Listopad, miesiąc wspomnień, tych dobrych i tych złych. W listopadzie adoptowałam Agę, moją poprzednią sunię. Bardzo cieszyłam się, że mała jest bezpieczna przed zimą.
Wspominki listopadowe dotyczą tez jednej z moich suczek.
Od września obserwowałam Funie. Mała nie pozwoliła się złapać. Co kilka dni do mnie podchodziła, lizała po ręku i pozwoliła się pogłaskać. Już wtedy wiedziałam , że kiedyś zamieszka ze mną. Około 12 listopada sunię złapano. Pojechała najpierw do schroniska, potem do Fundacji i wreszcie do mnie. Pora roku kiepska, na dworze zimno, wtedy padał pierwszy śnieg. Moje maleństwo spało na ziemi czasem na kupce liści. Najgorsza była bezsilność. Nie mogłam spać, jeść. Gdy mocniej zawiało za oknem, wiedziałam, że sunia marznie.
W tym miesiącu minie 4 lata jak jesteśmy razem. Gdy to piszę, jest niedziela, szaro smutno za oknem i na dodatek pada deszcz. Co robią moje sunie?
Jesteśmy po pierwszym spacerku, małym śniadanku. Niestety nie mogłam jeszcze posłać łóżka, sunie zasnęły wtulone w poduszki. Uwielbiam ten widok, spokój z jakim śpią i rozkosz na pyszczkach.
Natomiast ja mam chwilę dla siebie., piję poranną kawę i uzupełniam blog.
Wspominki listopadowe dotyczą tez jednej z moich suczek.
Od września obserwowałam Funie. Mała nie pozwoliła się złapać. Co kilka dni do mnie podchodziła, lizała po ręku i pozwoliła się pogłaskać. Już wtedy wiedziałam , że kiedyś zamieszka ze mną. Około 12 listopada sunię złapano. Pojechała najpierw do schroniska, potem do Fundacji i wreszcie do mnie. Pora roku kiepska, na dworze zimno, wtedy padał pierwszy śnieg. Moje maleństwo spało na ziemi czasem na kupce liści. Najgorsza była bezsilność. Nie mogłam spać, jeść. Gdy mocniej zawiało za oknem, wiedziałam, że sunia marznie.
W tym miesiącu minie 4 lata jak jesteśmy razem. Gdy to piszę, jest niedziela, szaro smutno za oknem i na dodatek pada deszcz. Co robią moje sunie?
Jesteśmy po pierwszym spacerku, małym śniadanku. Niestety nie mogłam jeszcze posłać łóżka, sunie zasnęły wtulone w poduszki. Uwielbiam ten widok, spokój z jakim śpią i rozkosz na pyszczkach.
Natomiast ja mam chwilę dla siebie., piję poranną kawę i uzupełniam blog.
czwartek, 27 października 2016
Magiczne dwa słowa
Mam dwie sunie, jeśli coś do nich mówię często używam określenia "dziewczyny".Dzisiejszy ranek , mnie ubawił. Sunie wykazują zbyt duże zainteresowanie odchodami innych psów na spacerze. W domowej apteczce,są specjalne leki weterynaryjne eliminujące ta przykrą przypadłość Po powrocie z rannego spaceru i zjedzeniu porcji suchej karmy., obie ułożyły się do spania.
Ups jeszcze tabletki,padły magiczne słowa: słuchajcie dziewczyny... Reakcja natychmiastowa, z prędkością światła znalazły się przede mną, obie usiały, wytrzeszczyły oczki i czekają. Musiałam stłumić śmiech, gdyż ich miny byłe cudne. Zawsze gdy mówię te słowa siadają, i z wielkim skupieniem starają się zrozumieć czego od nich chcę.
Tym razem każdej podałam tabletkę, zjadły posłusznie i odesłałam do pokoju spać.
To nie przypadek, one naprawdę dużo rozumieją. Kochane sunieczki
Ups jeszcze tabletki,padły magiczne słowa: słuchajcie dziewczyny... Reakcja natychmiastowa, z prędkością światła znalazły się przede mną, obie usiały, wytrzeszczyły oczki i czekają. Musiałam stłumić śmiech, gdyż ich miny byłe cudne. Zawsze gdy mówię te słowa siadają, i z wielkim skupieniem starają się zrozumieć czego od nich chcę.
Tym razem każdej podałam tabletkę, zjadły posłusznie i odesłałam do pokoju spać.
To nie przypadek, one naprawdę dużo rozumieją. Kochane sunieczki
niedziela, 23 października 2016
kochająca inaczej
Znów była cisza, brak postów Musiałam zebrać myśli. Kilka dni temu znajoma zaniosła sunię do weta, stan poważny. Na drugi dzień pytam jak mała nie uwierzycie co usłyszałam :jest źle ale przecież płakać nie będę." Zatkało mnie, inaczej mnie wychowano. Zwierzak to członek rodziny, więc też obdarza się go uczuciami. Gdy podopieczny cierpi, robi się wszystko aby mu ulżyć. To, że zwierzę cierpi nie spływa po mnie.
Inna sytuacja znajoma mówi,że jej sąsiad dostał psa. Dziwne , że poszedł z nim do weta. Okazało się, ze pies jest chory. Słyszę od znajomej ze jej sąsiad stwierdził ,że przecież nie będzie wydawał kasy na leczenie psa. Mówiła w takiej formie jakby podzielała zdanie faceta. To kolejna rozmowa którą muszę "odchorować"
Gdy wróciłam do domu, przytuliłam obie sunie, a one robiły wszystko abym się lepiej poczuła.
Moje kochane jak dobrze, że was mam.
Inna sytuacja znajoma mówi,że jej sąsiad dostał psa. Dziwne , że poszedł z nim do weta. Okazało się, ze pies jest chory. Słyszę od znajomej ze jej sąsiad stwierdził ,że przecież nie będzie wydawał kasy na leczenie psa. Mówiła w takiej formie jakby podzielała zdanie faceta. To kolejna rozmowa którą muszę "odchorować"
Gdy wróciłam do domu, przytuliłam obie sunie, a one robiły wszystko abym się lepiej poczuła.
Moje kochane jak dobrze, że was mam.
poniedziałek, 17 października 2016
Chwile grozy
Dni mijają, zbliża się zima. Próbuję wszystko ogarnąć. Kleszcze, pchły są teraz prawie cały rok.
Kupiłam obroże przeciw pchłom i kleszczom, gdyż stare trzeba było wymienić.
Jesienią dochodzi wymiana części mojej garderoby, więc gdy znalazłam jakieś ekologiczne obróżki po wyjątkowo małej cenie, bardzo się ucieszyłam.
Przez chwile nawet nie pomyślałam, że nowo kupiona obroża zagraża mojej Funi.
Po obiadowym spacerku, zjadły posiłek i uznałam, że pora założyć nowe .po godzinie od zmiany, Maksi zasnęła, natomiast Funia nie mogła sobie znaleźć miejsca. To posłanko, potem fotel, zaraz zmykała do łazienki. Dałam smakołyk zjadła, ale nadal była niespokojna. Zabrałam je na spacer, wszystko było w porządku. Po powrocie do domu, Funia była nadal niespokojna. Koleżanka podpowiedziała, że może boli ją brzuszek.. Wymasowałam brzuchola, ale nadal było nie dobrze.Gdy Funia położyła się obok Maksi, wręcz się w nią wtuliła. Przeraziło mnie to. Postanowiłam zdjąć jej nową obróżkę.Z minuty na minutę Funia robiła się spokojniejsza.
W nocy czuwałam, mała spała, aż sapała. Rano zdjęłam nowy nabytek z Maksi. i wyrzuciłam do śmieci. Zostawiłam opakowanie aby nie powtórzyć takiego błędu.
Kupiłam obroże przeciw pchłom i kleszczom, gdyż stare trzeba było wymienić.
Jesienią dochodzi wymiana części mojej garderoby, więc gdy znalazłam jakieś ekologiczne obróżki po wyjątkowo małej cenie, bardzo się ucieszyłam.
Przez chwile nawet nie pomyślałam, że nowo kupiona obroża zagraża mojej Funi.
Po obiadowym spacerku, zjadły posiłek i uznałam, że pora założyć nowe .po godzinie od zmiany, Maksi zasnęła, natomiast Funia nie mogła sobie znaleźć miejsca. To posłanko, potem fotel, zaraz zmykała do łazienki. Dałam smakołyk zjadła, ale nadal była niespokojna. Zabrałam je na spacer, wszystko było w porządku. Po powrocie do domu, Funia była nadal niespokojna. Koleżanka podpowiedziała, że może boli ją brzuszek.. Wymasowałam brzuchola, ale nadal było nie dobrze.Gdy Funia położyła się obok Maksi, wręcz się w nią wtuliła. Przeraziło mnie to. Postanowiłam zdjąć jej nową obróżkę.Z minuty na minutę Funia robiła się spokojniejsza.
W nocy czuwałam, mała spała, aż sapała. Rano zdjęłam nowy nabytek z Maksi. i wyrzuciłam do śmieci. Zostawiłam opakowanie aby nie powtórzyć takiego błędu.
sobota, 15 października 2016
Jak to jest mieć psa.........
Od dziecka u mnie w domu pies był traktowany jak członek rodziny, miał swoje prawa i obowiązki.
Jedyne obowiązki psa to zachowanie czystości w domu i posłuszeństwo. A jego prawa? domownicy mu zapewniali ( oczywiście poza jedzeniem , spacerami i opieką weterynaryjną to jest akurat oczywiste.) poczucie bezpieczeństwa, czas przeznaczony na drapanko w ulubione miejsca , czy na zabawę z pupilem.
Gdy jednak na dobre zwierzak się zadomowił, zaczynał pokazywać swoje humorki. W odpowiedzi na komentarz domowników : no też? Mój tata zawsze mówił, on też tu mieszka, to jego dom.
Wszyscy wybuchali śmiechem i przyzwyczajali się do psich małych "reklamacji".
Moje sunie tez czasem mi coś reklamują:)
Aby ominąć spory między nimi, traktuje je podobnie. Czasem jednak coś przeoczę wtedy sunia karze mi zrobić to samo jej:) Przykład? po spacerku w deszczu, wycieram ich grzbiety ręcznikiem. Maksi ma wysokie łapki, więc brzuszek zostaje suchy. Funisia, ma króciutkie łapki i z brzuszka cieknie woda..To oczywiste ze brzuszek musi być wytarty. Gdy Maksi zobaczy ze wycieram brzuszek małej, wraca i domaga się wytarcia swojego. Po pierwszym spacerze sunie dostają suchą karmę.wkładam ja garścią , jednak czasem wyjmie mi się zbyt mało granulek i dokładam. Zaczynają jeść jak odejdę.
Jeśli jednej nałożę dwa razy, druga czeka aż jej nałożę tez drugi raz. Wiadomo Funisia jest mniejsza więc dostaje mniej, ale żeby zadowolić obie panny to Funi dokładam dwie granulki i jest ok, są zadowolone i jedzą.
Jest 5 rano, niedziela, za nami pierwszy spacer, śniadanko i moje dziewczyny już poszły spać. Musze kończyć gdyż zaraz obie dadzą mi do zrozumienia ,że zamiast iść spać dalej do szwendam się po mieszkaniu i im przeszkadzam. Jak to robią? Maksi sapie na posłaniu, Funia siada obok mojej nogi i drapie mnie łapką.
Hm ale za to też je kocham....
Jedyne obowiązki psa to zachowanie czystości w domu i posłuszeństwo. A jego prawa? domownicy mu zapewniali ( oczywiście poza jedzeniem , spacerami i opieką weterynaryjną to jest akurat oczywiste.) poczucie bezpieczeństwa, czas przeznaczony na drapanko w ulubione miejsca , czy na zabawę z pupilem.
Gdy jednak na dobre zwierzak się zadomowił, zaczynał pokazywać swoje humorki. W odpowiedzi na komentarz domowników : no też? Mój tata zawsze mówił, on też tu mieszka, to jego dom.
Wszyscy wybuchali śmiechem i przyzwyczajali się do psich małych "reklamacji".
Moje sunie tez czasem mi coś reklamują:)
Aby ominąć spory między nimi, traktuje je podobnie. Czasem jednak coś przeoczę wtedy sunia karze mi zrobić to samo jej:) Przykład? po spacerku w deszczu, wycieram ich grzbiety ręcznikiem. Maksi ma wysokie łapki, więc brzuszek zostaje suchy. Funisia, ma króciutkie łapki i z brzuszka cieknie woda..To oczywiste ze brzuszek musi być wytarty. Gdy Maksi zobaczy ze wycieram brzuszek małej, wraca i domaga się wytarcia swojego. Po pierwszym spacerze sunie dostają suchą karmę.wkładam ja garścią , jednak czasem wyjmie mi się zbyt mało granulek i dokładam. Zaczynają jeść jak odejdę.
Jeśli jednej nałożę dwa razy, druga czeka aż jej nałożę tez drugi raz. Wiadomo Funisia jest mniejsza więc dostaje mniej, ale żeby zadowolić obie panny to Funi dokładam dwie granulki i jest ok, są zadowolone i jedzą.
Jest 5 rano, niedziela, za nami pierwszy spacer, śniadanko i moje dziewczyny już poszły spać. Musze kończyć gdyż zaraz obie dadzą mi do zrozumienia ,że zamiast iść spać dalej do szwendam się po mieszkaniu i im przeszkadzam. Jak to robią? Maksi sapie na posłaniu, Funia siada obok mojej nogi i drapie mnie łapką.
Hm ale za to też je kocham....
Subskrybuj:
Posty (Atom)