Często psy boja się burzy. Funia najbezpieczniej czuje się gdy zostaję w domu. Niestety nie zawsze mogę. To co zrobiła ostatnio "powaliło" mnie. Za oknem burza, grzmoty a my musiałyśmy wstać. Najgorsze było to, że tego dnia szlam do pracy. Odczekałam aż umilkną odgłosy wyładowań i zabrałam moje dziewczyny na spacer. Pomimo wielkiej traumy obie załatwiły się, chociaż Funia prawie przykleiła się do boku Maksi. Odetchnęłam z ulgą, nie mając pojęcia, że najgorsze przed nami :(.
PO powrocie zdjęłam szelki, wytarłam łapki i zaczęłam się szykować do wyjścia. Oniemiałam gdy okazało się co wymyśliła moja mniejsza sunia -Funia. Pomiędzy nogami, przecisnęła się do wyjścia
i usiadła na klatce schodowej. Uznała, że idzie ze mną, innej opcji nie ma. Zamarłam, rano czas mam wyliczony co do minuty i każda niespodziewana akcja powoduje, że mogę się spóźnić do pracy i wtedy " klops"
Na nic wołanie na smaczki, prośby , wreszcie groźby i łapanie jej po klatce przed 5 rano. Nie było łatwo. W przedpokoju siedziała Maksi ze zdziwiona miną, bo ona tak nigdy nie robi.
Po chwili łapania udało się. wcisnęłam ja do mieszkania i groźnie oznajmiłam , że czekają aż wrócę.
Nie mogłam inaczej, do pracy nie mogłam ich zabrać. W ostatniej chwili zdążyłam dojechać do pracy na czas. Nie było mi łatwo wolałam zostać w domu cóż takie życie. Moje kochane słodziaki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz