środa, 10 kwietnia 2019

To były trudne dni

To moja wina, że nauczyłam moje psy wielu słów. Efektem tego jest trauma która teraz przeżywają.
Odchodzą zwierzęta lecz ludzie też. Ostatnio coś mnie naszło aby przygotować się na wszelki wypadek gdybym opuściła ten świat. Kilka rozmów telefonicznych, kilka podpisanych dokumentów.
Najbardziej martwi mnie to  aby moje psy nie trafiły na ulicę.
Moje dwa kochane szczęścia zrozumiały co nie co z rozmów. Są smutne, osowiałe, patrzą mi w oczy jakby pytały już nas nie kochasz? Oczywiście, że kocham, te moje ostatnie posunięcia miały ich zabezpieczyć .
Mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele wspaniałych lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz