sobota, 2 marca 2019

To nie był sen

Podejrzewam, że każde pokolenie osób dojrzałych przeżywa taką chwilę aby powiedzieć: jakich czasów dożyliśmy . To co nas porusza, zachwyca, wzrusza powinno być na co dzień.
Jednak tak nie jest. Nie dotyczy to tylko spraw zwierząt ale i ludzi.
W moim blogu opowiem o psie.
Nie pamiętam już kiedy ale z pewnością wspominałam Gabi. To dużych rozmiarów szorstkowłosa sunia. Kiedyś adoptowana ze schroniska, stała się pełnoprawnym członkiem rodziny. Gdy spytałam o wiek suni, usłyszałam, że chyba  ok 17 a może więcej. Od dawna ją znam. Jest głucha, na szczęście widzi i węch pozostał. Ma trudności z poruszaniem się - stawy. Pod czułym okiem opiekunów dostaje specjalne preparaty na stawy. Dostała specjalne szelki a właściwie taka uprząż aby w każdej chwili jej pomóc wstać. Motywują ja do wychodzenia na spacerki, chociaż bardzo krótkie.
Gabi nie chętnie wychodzi ale i na to znaleziono sposób. Na spacer z sunia wychodzą dwie osoby, jedna asekuruje rączki od szelek, druga............idzie tyłem niosąc w ręku patyczek do szaszłyków i kawałek mięska. Chudy kawałek bo Gabi jest na diecie. Ten rytuał spacerowy jest powtarzany kilka razy dziennie, bez względu na pogodę i tak dzień po dniu. Opiekunowie to młodzi ludzie, "ciepli", spokojni.
Dokładnie tak powinna wyglądać starość psa. Niestety to rzadkość. Wystarczy posiedzieć chwilę na FB i poczytać o staruszkach porzuconych  w lesie, przy drodze......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz