sobota, 20 października 2018

Intuicja, mądrość?

Noc z piątku na sobotę jest zawsze dość nerwowa. Po pracowitym tygodniu, padam jak kawka i drżę czy aby się obudzę o czasie. Wczoraj zaczynałam żałować, że kiedyś Funia budziła mnie sama, lecz od kilku lat już tego nie robi.
Podczas snu usłyszałam kwilenie suni, pierwsza myśl:pewnie potrzebuje na dwór. Szybko się wyszykowałam i wyszłyśmy. A jednak to była  pobudka nie potrzeba, moje kochane maleństwo.
Po drodze zaczepił nas pijany obcokrajowiec. Zaczął o coś pytać, ja milczałam i znów Funia stanęła na wysokości zadania. Hau, hau zabrzmiało groźnie, facet szybko wytrzeźwiał, wyprostował się
 i ominął nas łukiem.To zabrzmiało:ty uważaj . Usłyszałam ciche sorry i poszedł dalej. Funia
z dumnie podniesionym łepkiem poszła dalej.
Obie z Maksi czuły, że jestem zmęczona na maksa i na jakiś czas przejęła funkcję opiekuna stada.
Po powrocie z pracy, odzyskałam swoją dawna pozycję przewodnika.
To są najcudowniejsze relacje zwierzaka z człowiekiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz