niedziela, 4 sierpnia 2013

strach ma wielkie oczy......

Czy zostawił ktoś kiedyś włączone żelazko, albo garnek na gazie? Jeśli tak to zrozumie moje przerażenie. Wprawdzie tym razem chodziło o coś zupełnie innego, ale sytuacja mogła się źle skończyć.
 Mimo niedzieli, wyszłam na pocztę, kilka pilnych spraw. Chciałam mieć jutro więcej czasu dla zwierzaków.
 Jak zwykle pochowałam wszystko czym mogły by sobie zrobić krzywdę, lub zniszczyć. Od dłuższego czasu już nie mam strat ale nigdy nie wiadomo. Igły, szpilki, trzeba było położyć wyżej.
 Upał koszmarny, ale cieszy mnie, że spokojnie pozałatwiam. Fakt, niedziela rano ma poczcie, nie ma ludzi, super. Wracając postanowiłam wejść do sklepu i kupić coś zimnego wodę albo loda...... i nagle jakiś przebłysk w pamięci. Nie mogę przypomnieć sobie schowania żółwia do terrarium. Poczułam dreszcz na plecach i popędziłam do domu. Czas płynął powoli a moje przerażenie rosło. Żółw na podłodze i moje dwie sunie.poczułam się koszmarnie Szybko wysiadłam z windy, podchodzę do drzwi, ale cisza nie słychać nic. Otwieram i.. spokojnie idą w moim kierunku obie sunie,a za nimi powoli idzie żółw.
 Musiałam głupio wyglądać, wyczuły moje zdenerwowanie.. W ich oczach było pytanie co ci się stało?
wyklepałam  psiaki, żółwia pogłaskałam . Moja ferajna spisała się pięknie: Jestem z nich dumna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz