niedziela, 18 sierpnia 2013

pies cztery łapy ma, normalny mówią pies, nieprawda coś w nim jest.,........

Moje sunie niby normalne zwykłe kundelki, ale zaskakują swoja mądrością.. Poprzednio opisałam jak wyglądały u mnie porządki przez lata w towarzystwie zwierząt. Dziewczyny jakby instynktownie wyczuły, że jednak wole sprzątać sama. Zmieniały tylko boczki do spania, czasem rozkładając się na pól pokoju. Mieszkano nie jest duże, więc została trudność w omijaniu. Musiałam uważać żeby nic mi nie wyleciało z rąk, lub żeby nie nadepnąć łapki.
Gdy nadchodziła pora spaceru, Funia wymownie głośno ziewała, Makunia szukała czy można się czymś zająć. Brała do mordki cokolwiek do gryzienia i patrzyła na mnie.Gdy wyjmowałam przedmiot z pysia, merdała ogonkiem. To było potwierdzenie , że czas na przerwę i spacer.
Zanim zajęłam się porządkami, zabrałam sunie do weterynarza. Nic wielkiego, korekta pazurków.
Dobrze , że "moi" lekarze są nad wyraz cierpliwi. Jak zwykle poszłyśmy we trzy. Maksi, Funia i ja:)
U Maksi było więcej pazurków, dlatego pierwszą ją wsadziłam na stół. Wyjątkowo się wyrywała, a Funia ze szczekiem biegała wokół stołu próbując do nas wskoczyć. Potem zmiana....gdy Maksi znów stanęła na podłodze, obie szalały z radości, że są całe. Funia , nie dawała się złapać, robiła uniki, a gdy udało się ją przytrzymać, krzyczała zanim lekarz ja dotknął. W przychodni pracuje dwóch lekarzy, obaj sympatyczni i dobrzy fachowcy. Jak mam dwie sunie to każda polubiła innego. Ale naprawdę, żeby tak histeryzować przy pazurkach?
W ubiegłym tygodniu wypatrzyłam nowy smakołyk  psi. Mała suszona rybka, wielkości szprotki, owinięta suszonym mięskiem kurczaka. Wygląda apetycznie. Pani w sklepie włożyła je do torebki, potem ja do swojej torebki podręcznej. Jadąc autobusem, czuje koszmarny zapach obok siebie.......Na szczęście autobus był prawie pusty. Dlaczego? bo ten smrodek był z mojej torby:(
Psiaczki były szczęśliwe gdy dostały śmierdziuszka:) Ja trochę mniej bo cala noc wietrzyłam torebkę.
Gdy pochłonęły smakołyki, tuliły się do mnie jak dwa koty:) Zupełnie jakby chciały powiedzieć : skoro dała nam takie śmierdzące pyszności to chyba nas kocha:) To na razie tyle..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz