niedziela, 29 września 2019

Poranny spisek

Wczoraj pomimo soboty pracowałam.
Przed pracą, tradycyjnie najpierw spacer, potem po garści suchej karmy. One jedzą a ja  w tym czasie sprawdzam pocztę mailową. Nawet jak nie mam ochoty na siedzenie przed kompem, one mnie zmuszają , inaczej nie zaczną jeść.
Nagle okazało się,że Funia poszła do łazienki, natomiast Maksi po zjedzeniu swojej porcji podeszła do miski Funi. Zaskoczona powiedziałam : Makusiu to nie twoja miseczka. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, sunia wypluła wziętą kuleczkę karmy. Znów się odezwałam: ojej skoro już wzięłaś to  ją zjedz. Posłusznie  zabrała  ją z dywanu , zjadła i poszła na swoje posłanie.
 Cały dzień martwiłam się czy Funia nie rozchorowała się, brak apetytu to pierwszy objaw choroby.
 Jednak gdy wróciłam do domu, wszystko było ok. Podejrzewam ze mała oddała swoją porcję psiej przyjaciółce.
Moje dwie kochane mądralińskie dziewczyny.

piątek, 27 września 2019

Trudne rozmowy

Moje sunie są grzeczne podczas jazdy windą tzn są cicho. Są jednak wyjątki.......
Gdy poza nami jest jeszcze ktoś, wtedy cisza jest zagrożona.
 Wczoraj zjeżdżając na ostatni spacer, wsiadł do nas jeden z sąsiadów. Powiedział dzień dobry i spytał : i jak dziewczyny? Kto zgadnie jaka była reakcja moich suczek?
Oczywiście Funisia zaczęła szczekać, gdy ją skarciłam, mała usiadła na podłodze podniosła łepek do góry i zaczęła  delikatnie wyć. Pan się uśmiechnął i  i aż powiedział jedno słowo : ojej.Z tonacji głosu można było wyczuć sympatię do zwierzaków..  Było to miłe, tym bardziej , że nigdy ten pan nie odzywał się do nas.   

niedziela, 22 września 2019

Dzielna Funisia

Jestem zmęczona, psy to czują. Co to za sen gdy budzę się kilka razy w nocy sprawdzając czy nie pora wstawać.Gdy ogarnia mnie taki stan, bywa, że nie słyszę budzika. Co ciekawe, śpiąc jak kłoda słyszę gdy mój pies jeden albo drugi chodzi w nocy po mieszkaniu albo nie śpi.
Dzisiaj Funia postanowiła sprawdzić czy ją usłyszę. Niesamowite, dwie minuty przed dzwonkiem budzika, usiadła przy łóżku i zrobiła "syrenkę" czyli zawyła.
Pierwsza moja myśl, bardzo potrzebuje na dwór. Jednak nie, to był awaryjny alarm abym wstała, trzeba do pracy hihi.
I jak tu nie kochać?

Nowa funkcja w stadzie

W naszym stadzie pojawiła się funkcja pełniącej obowiązki przewodnika.
 Najcudowniejsze w tym jest to, że Maksi sama uznała potrzebę pomocy. Ciągle zmiany pogody
 i dużo pracy spowodowały moje ogromne zmęczenie.
Na spacerach to Maksi kontrolowała zachowanie Funi i dawała znak kończący spacer. Gdy zasypiałam prawie na stojąco, ona budziła mnie swym wilgotnym noskiem.
Wczoraj idąc raniutko do pracy przez pomyłkę niezbyt dokładnie zamknęłam drzwi. One wiedzą, i pamiętają kiedy jak zamykam. Tym razem się pomyliłam  - efekt Funia ozdobiła pól mieszkania. Ona się zwyczajnie wystraszyła czy mi się nic nie stało.
Już jest dobrze. Przed nami jeszcze taki tydzień a potem dużo spokoju.

niedziela, 8 września 2019

Jeden a może dwa?

Owszem dotyczy to ilości psów w domu.
 Zawsze miałam jednego, teraz mam dwa. Nigdy tego nie żałowałam.
Pokochałam Makusię od tzw pierwszego wejrzenia. Gdy okazało się , że ona cierpi z powodu , że jest sama a trafiła się Funia. zdecydowałam, one muszą być ze mną. Funie też pokochałam od pierwszego wejrzenia.
Czy było łatwo? Nie, nie było. Zanim osiągnęłyśmy dzisiejszą harmonię musiał minąć czas.
Tak się złożyło, że byłam z tym sama. Może wmówiłam sobie, że musi się udać. Jednak udało się.
Czy było to łatwe? NIE nie było. Jestem szczęśliwa i kocham je obie.
 Czemu wracam to tego? Kilka dni temu rozmawiałam z panią która adoptowała Aresa. Wyczułam ,że nie przypuszczała, że to wcale nie jest takie łatwe. Jeśli będzie tego naprawdę chciała da radę.
Patrzyła na mnie i moje sunie ze zdziwieniem, tym bardziej, że podczas naszej rozmowy, one stały obok i grzecznie czekał..
Trzeba trzymać kciuki aby Ci ludzie się nie poddali i wytrwali w adopcji Aresa.

czwartek, 5 września 2019

Czego nie nauczą Jasia...

tego Jan nie będzie umiał. To przysłowie każdy zna a przynajmniej powinien go znać.
Kilka dni temu podczas naszego spacer, zauważyłam kilka osób dorosłych i mała dziewczynkę (ok 6 może 7 lat) Dziecko wrzaskiem rzucając patykami w gołębie umilało sobie wolny czas.
Żadna z osób dorosłych nie reagowała.
Omijałam szerokim łukiem dziecko aby sunie mogły załatwić swoje potrzeby. W pewnej chwili, Funia zgarbiła się , ptaków już nie było, natomiast dziewczynka z wrzaskiem biegła w stronę moich psów.Uspokoiłam Funię natomiast do  małej powiedziałam aby nie przeszkadzała psu się załatwiać.

Dziecko co prawda stanęło, ale gdy Funia się wyprostowała znów zaczęło podchodzić i wymachiwać kijem.. Dopiero gdy wrzasnęłam do dziewczynki aby odeszła, zareagowała jej mama odciągając ja od nas. Nawet nie powiedziała słowa, ze tak nie wolno czy cokolwiek, minę miała taka jakby była wściekła na mnie, że nie dałam jej podejść do zwierzaczków.
 Moje były na smyczy. Nie każdy pies musi lubić dzieci a przy takim zachowaniu może różnie zareagować. I co wtedy? gromy spadną za zwierzaka a nie na dziecko , które im starsze będzie gorsze. Od małego trzeba uczyć, że zwierze czuje, myśli i zasługuje na szacunek.