sobota, 8 listopada 2014

Chwile radosci

Dzisiaj była typowo jesienna pogoda . Szaro, pochmurno, mgliście i deszczowo. Nawet psa trudno wygonić jak brzmi popularne powiedzenie. Fakt, moje sunie nie lubią deszczu. Szybciutko robimy rundę dookoła bloku i do domu. Co w tym radosnego? owszem cudowny jest powrót. Na klatce pieski trzepią swoje futerka. Natomiast po wejściu do domu, cierpliwie czekają aż zdejmę wierzchnie okrycie i biorę ich ręcznik do rąk. Najpierw rozpycha się Funia, u niej jest więcej wycierania gdyż ma krótkie łapki., Gdy mówię już, radośnie pędzi do pokoju. Czasem jednak wraca, uważa , że coś pominęłam .Poprawiam podstawione przez Funie miejsca i gdy sama ucieka wiem że trafiłam:). Maksi cały czas grzecznie czeka na wytarcie ręcznikiem. Ma wysokie łapki więc brzuszek jest często suchy. Grzbiet muszę wycierać dość długo, gdyż jeśli robię to zbyt krótko Maksi ani drgnie. Na koniec wycierania dostaje buziaczka w łepek i podkulając łapki pędzi do Funi.
Po małej gonitwie, każda wtula się w swoja podusię i mocno zasypia. Uwielbiam patrzeć na ich błogi sen.
 Wiem jedno, nie zmieniłam świata lecz ich życie z pewnością to napawa mnie wielka radością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz